Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

wtorek, 25 listopada 2014

Motyw przewodni to sport, ale nie zawsze

Tradycyjnie już, kiedy podczas minionego tygodnia zaleje nas ogromna ilość nowości motoryzacyjnych, my musimy zająć się selekcją tych mniej istotnych informacji, by nie serwować Wam czegoś na wzór Uwaga! Nowa wersja Toyoty Prius! Oczywiście takie rzeczy, jak symbol ekologii w japońskim wydaniu również się zdarza, ale jedynie wtedy, kiedy ciężko nam dobrać coś bardziej ekscytującego. A skoro już jesteśmy przy ekscesach...




1. Bentley Grand Convertible Concept
Fot. Bentley

Bentley Azure to już praktycznie zapomniany rywal Rolls-Royce-a Dropheada. Wszak to był cały czas Rolls-Royce Silver Seraph (tyle, że bez dachu), który debiutował w 1998 roku. Na szczęście to, co widzicie na zdjęciach to już praktycznie wersja gotowa do (krótkiej) seryjnej produkcji. Jak zapewniają gentelmani z Bentleya, to ma być najbardziej wyrainowany samochód brytyjskiego producenta, jaki kiedykolwiek wyjechał z fabryki. Wrażenie ma potęgować większa ilość drewna, skóry i innych materiałów, określonych mianem „szlachetny” (jakby Mulsanne było plastikowe). Pod maską zamieszkuje silnik V8 o pojemności 6,75 litra o parametrach: 530 KM i 1100 Nm. Prędkość maksymalna? Powinna mieścić się w granicach 290 km/h.

2. Ford Mustang Shelby GT350
Fot. Ford

Może się wydawać, że to następca Bossa 302 i zapewne bardzo dużo w tym racji, gdyż zarówno tu, jak i 302 mamy do czynienia z wysokoobrotowym, wolnossącym V8. Jakim dokładnie? 5.2 litra, 500 KM i 540 Nm. Taki zaprzęg trafia na tylne koła za pośrednictwem 6 biegowej, manualnej przekładni. Naturalnie też GT350 otrzyma szperę, zawieszenie ściągające auto bliżej ziemi oraz solidniejsze hamulce Brembo, które schowane są przez 19 calowe felgi, owinięte „gumami” Michelin Pilot Super Sport. Krótko mówiąc Caroll Shelby byłby dumny z nowego Mustanga.

3. Volkswagen Golf R Variant
Fot. Volkswagen

Wreszcie można zabrać się na szybki wypad na narty czymś naprawdę szybkim. 300 KM, napęd na wszystkie koła i sześciobiegowa skrzynia DSG w hatchbacku była w stanie katapultować do 100 km/h w niespełna 5 sekund i gnać z ograniczoną prędkością 250 km/h. Tutaj sprint będzie tylko 0.2 sekundy dłuższy, co odpowiada czasowi mrugnięcia okiem. Mogę się założyć, że pakunki w bagażniku nigdy nie będą mieć łatwo z dojechaniem do celu w jednym kawałku, ale za to frajda jaka!

4. Cadillac ATS-V/ATS-V Coupe
Fot. Cadillac

Oto amerykańska odpowiedź na prowokację BMW z M3 i M4. Co więcej, bardzo możliwe, że od przyszłego roku, sportowe ATS-y będą oferowane również nad Wisłą. Cieszycie się? Ja nie bardzo wiem, co mam o tym myśleć i nie dlatego, że liga takich samochodów jest bardzo ciasna. Wszak poza BMW mamy tutaj RS4 Avant, C63 AMG, XER i może S60 Polestar. Amerykanie zaserwuja za to coś nietypowego. V6, zamiast tradycyjnej V8. „Uturbiona szóstka” o pojemności 3.6 litra ma rozwijać 455 KM i ponad 600 Nm. To zaś pociąga za sobą przyspieszenie do 100 km/h w mniej, niż 4 sekundy i prędkość maksymalną blisko 300 km/h. Na uwagę zasługuje kuper na tylnej klapie – wygląda po prostu zjawiskowo.

5. Mazda CX-3
Fot. Mazda

To było do przewidzenia, że skoro Mazda rozpoczęła SUV-ową rewolucję od CX-7, następnie zaserwowali (głównie) Amerykanom większe CX-9, by na końcu pokazać kompaktową propozycję w postaci CX-5, to z całą pewnością prędzej, czy później pojawi się samochód o rozmiar mniejszy. CX-3 obrał sobie za rywala Opla Mokkę, Nissana Juke, a także francuski duet – Peugeota 2008 i Renault Captura. Mazda chce przekonać do siebie technologią SKYACTIV, która  przekłada się na m. in. silniki benzynowe o pojemności 2.0 i 1.5 litrowego turbodiesla. Naturalnie CX-3 będzie oferowany z napędem na przednie, bądź na wszystkie koła.

6. Mercedes-Benz S Maybach
Fot. Mercedes-Benz

Jeśli flagowy Mercedes jest dla Ciebie za ciasny, zbyt skromnie wyposażony i niewystarczająco prestiżowy, to Niemcy mają jeszcze jedną propozycję. 20 centymetrów dłuższy, niż wersja Long, Mercedes S Maybach cały swój przyrost długości poświęca dwóm pasażerom z tyłu, siedzącym na indywidualnych fotelach z funkcją rozkładania się, a także (jakżeby inaczej) masażu. Pod maską znajdziecie wyłącznie topowe silniki z ośmioma (S500 Maybach, V8, 4.7 litra, 455 KM), bądź tuzinem cylindrów i 6 litrami pojemności skokwej, które uzyskują 530 KM i 830 Nm. Motomelomani nie będą jednak zachwyceni tym, że nic nie usłyszą zarówno w 8, jak i 12 cylindrowej wersji, gdyż podobno ma to być najcichszy samochód na świecie (co na to Rolls-Royce?). S600 Maybach ma rozpędzać się do 100 km/h w równo 5 sekund.

7. Jaguar F-Type/F-Type Coupe
Fot. Jaguar

Poza delikatynmi zmianami stylistycznymi, Jaguar wprowadził dość poważne modyfikacje pod maską. Po pierwsze, primo – otwarta wersja nie będzie już oferowana w odmianie V8 S, gdyż tą zastąpi 550 konny R (ostro!). Po drugie, primo – Najmocniejsze warianty (380 i 550 KM) coupe oraz roadstera mają otrzymać opcjonalny napęd na wszystkie koła (!), a także – o Panie! – manualną skrzynię biegów, dzięki którym sprint do 100 km/h ma trwać mniej, niż 4 sekundy (dla V8 R). Sam napęd skonstrułowano tak, by nie zniszczył zalet tradycyjnego tylnego napędu, co oznacza, że za rozdział mocy odpowiada Haldex, który w normalnych warunkach całą moc przenosi na tył, jednak w momecie utraty przyczepności, moc zaczyna wędrować również na przednie koła.

8. Audi Prologue Concept
Fot. Audi

Audi szykuje swoją propozycje do segmentu największych GT, w których pierwsze skrzypce gra Bentley Continental GT, Ferrari FF i Mercedes S Coupe. Prologue Concept jest zapowiedzią modelu A9 i charakteryzuje się minimalizmem zarówno z zewnątrz, jak i w środku. To, co na pewno nie przejdzie do późniejszej „dziewiątki”, to gigantyczna atrapa która zapewne wciągnęłaby nie tylko powietrze, ale i mniejsze samochody. Oczywiście inżynierowie na taki zarzut odbiją piłeczkę mówiąc, że pod maską siedzi 4 litrowe V8 z podwójnym doładowaniem i mocy ponad 600 KM. To zaś pozwala na rozpędzenie się do 100 km/h w 3.7 sekundy i jak znam życie, prędkość maksymalna będzie ograniczona do "tylko" 250 km/h, bądź za drobną opłatą pojedziemy 280, bądź 305 km/h.

9. Mazda CX-5
Fot. Mazda

Odświeżona Mazda CX-5 może nie otrzyma jeszcze podpompowanych przednich błotników, jakie mają inne modele, za to dostanie zmienione zderzaki, światła, grill oraz felgi. Jakby tego było mało, w środku również poprawiono to i owo – zmieniono delikatnie zegary oraz (co ważniejsze) wymieniono przestarzale wyglądający ekran nawigacji. Co więcej, Mazda poprawiła również zawieszenie zwiększając komfort oraz stabilność auta, ale na tym jeszcze nie koniec. Zmodyfikowano również napęd, dzięki czemu mniejsze ma być zużycie paliwa.

10. Mazda 6
Fot. Mazda

Mazda nie oszczędzała się, dlatego też kuracja odświeżająca nie ominęła „szóstki”. Tutaj tak samo, jak w przypadku CX-5, z z ewnątrz zmieniono zderzaki, światła oraz sam grill. W środku najważniejsza zmiana to system Head-Up, oraz całkowicie przeprojektowana konsola środkowa z wyświetlaczem na czele, który teraz prezentuje się tak, jak powinien. To nie koniec nowinek, gdyż od teraz będzie można zamówić 6 z napędem na cztery koła. Warunki są dwa – 1. Nadwozie kombi; 2. Silnik diesla 2.2 (150, bądź 175 KM). „Czterołap” będzie kosztować dodatkowo 10 tysięcy złotych, zaś ceny odświeżonych 6 rozpoczynają się od 89 700 zł.

11. Lexus LF-C2 Concept
Fot. Lexus

Lexus zrobił już jedno podejście z IS-em Cabrio i wyszedł fatalnie. Ciężko było na niego patrzeć, dlatego cieszę się, że nie przypadła mi wątpliwa przyjemność prowadzenia takiego dziwactwa. Tym razem jednak podejście jest wręcz kapitalne. RC F bez dachu na pewno zagwarantuje niebywałe wrażenia z jazdy – zwłaszcza, kiedy dach jest otwarty. Powód? 5 litrowe V8 o mocy 467 KM i momencie równym 526 Nm. Szczerze powiedziawszy nie możemy doczekać się produkcyjnej wersji, bo już na widok tej dostaję ciarków.

12. Nissan Murano
Fot. Nissan

Myślę, że to nie tylko moje zdanie, że z generacji na generację Nissan Murano jest coraz brzydszy. Na pierwszą odmianę, która miała całkiem dużo wspólnego z 350Z śmiało można było jeszcze popatrzeć. Kolejna odmiana należała już do tych, na które trudno się patrzy, zaś to, co widzicie z przodu jest już przegięciem. Oczywiście nadal widać tutaj nawiązania, tym razem do 370Z (za sprawą świateł), jednak przednia część nadwozia najbardziej przypomina mi dużego pick-up-a o nazwie Titan. Pod maską – tak samo jak w pierwszej odmianie – 3.5 litrowe, wolnossące V6, które napędza przednie, bądź wszystkie koła. Cena w USA ma rozpoczynać się od mniej więcej 100 tysięcy złotych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz