|
Fot. en.autowp.ru |
Oto
efekt połączenia DeLoreana DMC12 z Powrotu do przyszłości, Lamborghini
Countacha, BMW M1, może odrobiny naszego Poloneza i Astona Martina Lagondy. To
samochód tak szalony, że musiał powstać w tylko jednym miejscu – ojczyźnie
Krecika, knedlikow i filmów, w których nawet najbardziej wzruszająca i smutna
scena może przyprawić nas o obezwładniający atak niekontrolowanego śmiechu.
Sam auto
mogło nosić tylko dwie nazwy producentów – Tatra, a skoro to ona została
wymieniona pierwsza, to samochód na masce musi mieć logo Skody. Za żelazną
kurtyną to chyba najprężniej rozwijająca się marka samochodów, bo takich
projektów, jakimi może pochwalić się czeski producent, panowie z FSO, FSM i
innych PRL-owych fabryk mogli tylko pomarzyć (wyłączając równie zwariowanego
Stratopoloneza).
Auto
powstało na początku lat 70. w ośrodku badawczo-rozwojowym Skody w Kwasinach i
z założenia miało uczestniczyć w rajdach. Super Sport miał nadwozie wykonane z
włókien szklanych, umieszczony z tyłu, 4 cylindrowy silnik 1,1 o mocy
początkowo 74 KM, które z czasem wzmocniono dodatkowymi 30 końmi. Co ciekawe
podczas premiery w Brukseli w 1972 roku auto było białe, jednak z czasem
pomalowano ją na czarno, co nadało Skodzie mrocznego charakteru. Inną
ciekawostką był fakt, iż 110 Super Sport w Czechosłowacji był mocno krytykowany
za wyjątkowo kanciaste nadwozie, zaś po drugiej stronie „Żelaznej bramy” auto
było odebrane bardzo ciepło. Wielu dziennikarzy uważało, że prototyp Skody
prezentuje się dużo lepiej od Astona Martina.
Przy
okazji wspomnianego przemalowania auto otrzymało też nowy przedni i tylny pas.
W tym czasie doszedł też pokaźnym rozmiarów spoiler i tak zmodyfikowany trafił
na plan filmu Wampir z Feratu. Auto odegrało tam jedną z głównych ról, w
których również nie stronił od krwawych drinków. W przeciwieństwie do
prawdziwych wampirów, ekolodzy byliby wręcz zachwyceni sposobem zasilenia auta,
bo z jednej strony Skoda nie emitowała ani grama dwutlenku węgla, z drugiej,
wytępiłaby wszystkich trucicieli naszej biednej przyrody. Ferat – jak przyjęło
przezwisko Skody się z filmu – zasiany był krwią, którą wysysał z prawej stopy
kierowcy.
Po
filmie samochód trafił do muzeum Skody w Mladzie Boleslav. Na zakończenie dodam
jeszcze jedną ciekawostkę, bo samochód jest nią właściwie rozsiany. Skoda ma
więcej wspólnego z Lambo, niż sądzicie. W Super Sporcie też możecie wsiąść do
auta przez otwierane do góry drzwi. Właściwie, to ten pomysł z drzwiami to Włosi
podchwycili od Czechów, bo Countach został pokazany rok po premierze
koncepcyjnej Skody.
|
Fot. commons.wikimedia.org |
|
Fot. nilemotors.net |
|
Fot. autoemotionen.com |
|
Fot. commons.wikimedia.org |
|
Fot. moto.onet.pl |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz