Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

piątek, 5 września 2014

Szybkie i nieznane: Skoda 110 Ferat Super Sport

Fot. en.autowp.ru

Oto efekt połączenia DeLoreana DMC12 z Powrotu do przyszłości, Lamborghini Countacha, BMW M1, może odrobiny naszego Poloneza i Astona Martina Lagondy. To samochód tak szalony, że musiał powstać w tylko jednym miejscu – ojczyźnie Krecika, knedlikow i filmów, w których nawet najbardziej wzruszająca i smutna scena może przyprawić nas o obezwładniający atak niekontrolowanego śmiechu.


Sam auto mogło nosić tylko dwie nazwy producentów – Tatra, a skoro to ona została wymieniona pierwsza, to samochód na masce musi mieć logo Skody. Za żelazną kurtyną to chyba najprężniej rozwijająca się marka samochodów, bo takich projektów, jakimi może pochwalić się czeski producent, panowie z FSO, FSM i innych PRL-owych fabryk mogli tylko pomarzyć (wyłączając równie zwariowanego Stratopoloneza).


Auto powstało na początku lat 70. w ośrodku badawczo-rozwojowym Skody w Kwasinach i z założenia miało uczestniczyć w rajdach. Super Sport miał nadwozie wykonane z włókien szklanych, umieszczony z tyłu, 4 cylindrowy silnik 1,1 o mocy początkowo 74 KM, które z czasem wzmocniono dodatkowymi 30 końmi. Co ciekawe podczas premiery w Brukseli w 1972 roku auto było białe, jednak z czasem pomalowano ją na czarno, co nadało Skodzie mrocznego charakteru. Inną ciekawostką był fakt, iż 110 Super Sport w Czechosłowacji był mocno krytykowany za wyjątkowo kanciaste nadwozie, zaś po drugiej stronie „Żelaznej bramy” auto było odebrane bardzo ciepło. Wielu dziennikarzy uważało, że prototyp Skody prezentuje się dużo lepiej od Astona Martina.


Przy okazji wspomnianego przemalowania auto otrzymało też nowy przedni i tylny pas. W tym czasie doszedł też pokaźnym rozmiarów spoiler i tak zmodyfikowany trafił na plan filmu Wampir z Feratu. Auto odegrało tam jedną z głównych ról, w których również nie stronił od krwawych drinków. W przeciwieństwie do prawdziwych wampirów, ekolodzy byliby wręcz zachwyceni sposobem zasilenia auta, bo z jednej strony Skoda nie emitowała ani grama dwutlenku węgla, z drugiej, wytępiłaby wszystkich trucicieli naszej biednej przyrody. Ferat – jak przyjęło przezwisko Skody się z filmu – zasiany był krwią, którą wysysał z prawej stopy kierowcy.


Po filmie samochód trafił do muzeum Skody w Mladzie Boleslav. Na zakończenie dodam jeszcze jedną ciekawostkę, bo samochód jest nią właściwie rozsiany. Skoda ma więcej wspólnego z Lambo, niż sądzicie. W Super Sporcie też możecie wsiąść do auta przez otwierane do góry drzwi. Właściwie, to ten pomysł z drzwiami to Włosi podchwycili od Czechów, bo Countach został pokazany rok po premierze koncepcyjnej Skody.
Fot. commons.wikimedia.org
Fot. nilemotors.net
Fot. autoemotionen.com
Fot. commons.wikimedia.org
Fot. moto.onet.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz