|
Fot. oldconceptcars.com |
Już
zwykłe BMW serii 8 jest autem co najmniej wartym uwagi. Jako następca serii 6
projektanci mieli nie lada problem, w jaki sposób przedstawić nowy model, który
musiał wyglądać lepiej, niż poprzednik. Ten zaś miał „pysk” rekina, długą
maskę, wygodną kabinę dla czwórki szczęśliwców, oraz odpowiednio proporcjonalny
bagażnik.
Styliści
wiedzieli, że ciężko będzie przebić te kształty, dlatego zdecydowali się na coś
innego. Gran Turismo, które aspiracjami miało dorastać do samochodów
najwyższego szczebla – Ferrari, Bentleya, czy Maserati. Auto było tak inne i
niepasujące do żadnego innego modelu, że otrzymało inny numer – 8. Wcale to też
nie oznaczało, że w serii osiem znajdziemy wyłącznie silniki 8 cylindrowe,
ponieważ przecież chyba wszyscy najlepiej pamiętamy modele 850i, pod których
maskami pracuje tuzin cylindrów. Pod koniec produkcji zbudowano jeden
koncepcyjny samochód, który przez 19 lat stał ukryty gdzieś w najciemniejszych czeluściach
magazynów M. Był to najsilniejszy samochód bawarskiego producenta w historii,
na widok którego najwięksi rywale skapitulowaliby w przedbiegach.
Który
z nich miał pod maską 6 litrowe V12 o mocy 550 KM? Takimi parametrami jeszcze
nie tak dawno mogło pochwalić się najbardziej hardcore-owe Lambo – Diablo SV, a wcześniej
taką samą moc zaserwował BMW w swoim M8. Jego osiągi nigdy nie zostały podane
do szerszej wiadomości, jednak różne szacunki pozwalają określić jego prędkość
maksymalną na 350 km/h i przyspieszenie do 100 km/h w niespełna 3,5 sekundy. Jeśli
te wyniki są prawdziwe, to M8 byłby to jednym z najszybszych samochodów na świecie.
Powiem Wam, że to nawet całkiem prawdopodobna teza, ponieważ ten sam silnik po
drobnych modyfikacjach trafił do McLarena F1.
Z
zewnątrz najmocniejsza „ósemka” dla laika nie wyróżnia się jakoś szczególnie na
tle pozostałych aut serii 8. Wprawniejsze oko zauważy poszerzone błotniki, inne
zderzaki, lusterka, nowy wzór felg, oraz brak otwieranych reflektorów, które
musiały ustąpić miejsca wielkiej chłodnicy. Poza tym samochód otrzymał
ciemniejsze szyby i ogniście czerwony lakier. Wewnątrz znalazło się miejsce
wyłącznie na dwa kubełkowe fotele, zaś przed oczami kierowcy znajduje się
standardowy zestaw wskaźników pochodzący od słabszych modeli. Dodatkowe zegary
pozwalające kontrolować pracę silnika ulokowano na konsoli centralnej. Poza tym
nie ma tu nic innego, jak morze alcantary. Tym modelem BMW po raz kolejny udowodniło,
że może robić samochody sportowe na równi z produktami z Modeny, czy
Zuffenhausen.
|
Fot. oldconceptcars.com |
|
Fot. favcars.com |
|
Fot. bimmertoday.de |
|
Fot. gaycarfans.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz