Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

środa, 16 kwietnia 2014

Wyścig na ¼ mili – Mercedes-Benz E350 BlueTEC Cabrio



Pogoda dla bogaczy


Mercedes z system Airscarf pozwala na korzystanie z uroków jazdy bez dachu nad głową właściwie przez cały rok. Oczywiście ten przywilej – jak każdy inny – musi swoje kosztować, jednak poczucie wyjątkowości jest warte każdych pieniędzy.

Jest przyjemnie gorąco, powiedzmy 30 stopni Celsjusza, musicie pojechać załatwić parę spraw, ale nie będziecie musieli gnieździć się w „zamkniętym” samochodzie, w dodatku może i bez klimatyzacji. Pod domem czeka na Was kabriolet. Prawdziwy krążownik, który pozwoli cieszyć się każdym pokonanym kilometrem bez wciskania do podłogi pedału gazu. Wsiadacie do środka, chowacie dach i ruszacie przed siebie. Panie zdecydowanie docenią fakt, że w czasie jazdy mogą opalać się. Panowie zaś poczują wiatr we włosach. O ile te jeszcze są na głowie.

Pora wybudzić się z tego snu. Jak zawsze skoro świt ciężko mi się wygramolić z łóżka. Zwłaszcza, że o godzinie 5 jest mniej więcej tak, jak o 19. Na domiar złego jest tak zimno, że wyraźnie słyszę jak mróz skrzypi za oknem. Po porannej toalecie i śniadaniu pora wyjść z domu i pokręcić się, póki na ulicach jest pusto. Nie wiem do końca nawet skąd na mojej brodzie marznące krople wody, które zaczynają mnie irytować. Wychodzę przed dom, gdzie widzę spełnienie mojego snu. Krążownik z materiałowym dachem i gwiazdą w atrapie chłodnicy czekał na mnie pod powłoką szronu. Wchodzę do zziębniętego wnętrza, uruchamiam jedwabiście pracującą 3 litrową jednostkę diesla i robię wszystko, bym nie miał żadnego powodu do szczękania zębami.

Jednocześnie rozglądam się wewnątrz. Przede mną świecą duże, czytelne zegary i ładna, aczkolwiek trochę spora kierownica. Konsola centralna z pięknym, kwadratowym zegarkiem i deska rozdzielcza obszywana skórzaną tapicerką. Fotele dają gigantyczne możliwości dostosowania się do każdych pleców, zaś kratka nawiewu w zagłówku dostarcza przyjemnego ciepłego podmuchu. Tak, to system Airscarf, który ma uprzyjemnić podróż bez dachu nawet późną jesienią.

Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie wypróbował jego skuteczności, dlatego poprzedniego popołudnia ściągnąłem dach, podniosłem szyby, włączyłem podgrzewanie foteli i karku. I rzeczywiście da się jechać autem bez dachu, nawet kiedy za oknem jest mróz. I to nie tylko przy prędkościach typowo miejskich, bowiem na autostradzie komfort jazdy wcale nie jest mniejszy. Oczywiście przy takiej pogodzie raczej ciężko wytrzymać dłużej niż godzinę bez parasola nad głową. „Sorry, taki mamy klimat”. Wróćmy więc do porannego ogrzewania się w zziębniętym aucie.

Ruszam przed siebie. Auto majestatycznie i bez wysiłku nabiera prędkości. Po dłuższej chwili silnik osiąga właściwą temperaturę, co daje zielone światło na śmielsze przyspieszenie. Dojeżdżam do świateł. To dobry moment na sprawdzenie na co rzeczywiście stać topowego turbodiesla. Zwłaszcza, że przede mną pusta przestrzeń. Zapala się sygnał do startu, a ja odkręcam kurki ze stadem 252 koni mechanicznych i 620 niutonometrów. Moc jest tak duża, że pomimo włączonej kontroli trakcji, koła kręcą się jak na lodzie i z opóźnieniem zostają przyhamowane przez leniwy system ESP. Auto leci przed siebie, a niespełna 7 sekund po starcie przekracza 100 km/h. Do środka dobiega przyjemny i subtelny pomruk silnika i to w zasadzie tyle, ile jestem w stanie usłyszeć. Nic innego za kierownicą tego auta nie da się wychwycić uchem. Gdyby droga była pasem startowym, bez problemu osiągnąłbym granicę, której strzeże ogranicznik prędkości, który aktywuje się przy 250 km/h.

Pokonywanie zakrętów dla Mercedesa nie jest wyzwaniem, któremu musi sprostać możliwie jak najszybciej, bo jemu na tym nie zależy. Nie oznacza jednak, że przy sportowej jeździe auto traci fason – w tym wypadku samochód również jest przewidywalny i stabilny. Po prostu zdecydowanie wyższym priorytetem jest komfort i samopoczucie kierowcy, który chyba w końcu zacznie być coraz młodszy.

Tak. Przed liftingowa E klasa moim zdaniem była idealną propozycją dla podstarzałego playboya. Głównie za sprawą przewagi konserwatywnych form. Już sam przód zdradzał, że za kierownicą siedzi co najmniej 70-letni mężczyzna poszukujący kolejnej przygody. Nowa odsłona samochodu zdecydowanie odmłodziła jego wizerunek. Tu również największą rolę odgrywają światła – nowoczesne, z pięknie zafalowanymi pasami diod, między którymi znalazły się światła LED-owe.

Zastanawiacie się pewnie ile musi kosztować auto, które widzicie na zdjęciach. Do ceny 279 tysięcy złotych będziecie musieli dodać blisko 115 tysięcy złotych. Co wlicza się w kwotę pozwalającą na zakup bardzo dobrze wyposażonej A klasy? Góra pakietów wyposażenia, w tym zestaw stylistyczny AMG, parkowania, czy bezpieczeństwa jazdy. Ponadto na liście znalazłyby się m.in. reflektory LED, system bezkluczykowy, rozszerzona klimatyzacja, czy system nawigacji satelitarnej.


3 litrowy turbodiesel wręcz poraża swoją mocą



Mercedes definitywnie zrywa z okularami. To wyraźnie
odmłodzi samochody







System Airscarf zdał egzamin przy -7
stopniach celcjusza i 200 km/h bez dachu













Takie poślizgi to czysta przyjemność

Fot. Krystian A. Kwaśniewski, Marcin Koński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz