Ostatni przystanek przed M3
Jeśli jeździliście BMW 328i i uważacie, że jest szybkie, to zapomnijcie
o tym co ten silnik robi z samochodem. Następnie zajmijcie miejsce za sterami
topowego diesla i pognajcie, jakby wam płonęły włosy. Te wspomnienia z jazdy
będą nową definicją szybkości.
Zawsze lubiłem kombi. Kiedy bylem
mały, ojciec miał FIAT-a 125p w tej wersji. Mało tego, auto wyprzedzało modę o
jakieś 20 lat, ponieważ było białe. No z grubsza, bo zdecydowanie bliżej mu
było do koloru kości słoniowej. Urzekał mnie za każdym razem, kiedy przeglądałem
zdjęcia, w których auto zajmowało zazwyczaj drugi plan. Sięganie pamięcią do czasów,
kiedy miało się 2 - 3 latka jest mniej efektywne, niż poszukiwanie złota stojąc
po kolana w rzece i przesiewając piasek z dna.
I tu sprecyzuje mój gust, bo zawsze lubiłem kombi, które są zgrabne. W
moim przeświadczeniu takie auta lepiej prezentują się od ich tradycyjnych
odpowiedników w wersji sedan. Nie wierzycie? To co powiecie choćby o Alfie 159
Sportwagon? Jest kwintesencją tego, co miałem do powiedzenia. A wyobraźcie
ją sobie na szprychowych felgach i czerwonym, bądź czarnym kolorze. Piękność.
Takich przykładów mógłbym podać jeszcze kilka – Mercedes CLS Shooting Brake,
Volvo V60, MINI Clubman, czy BMW serii 3 Touring.
Już zdążyłem ciepło naopowiadać na temat tego samochodu. Touring stanowi
świetne dopełnienie tego, co oferuje sedan, nie obciążając nadwozia dodatkowymi
wizualnymi kilogramami. Krótko mówiąc bardzo przyjemnie patrzy się na to auto,
a jeszcze więcej frajdy sprawia siedzenie za kierownicą.
Zajmowanie nisko położonego fotela i chwytanie w ręce grubej sportowej
kierownicy już z miejsca sprawia, że gdzieś w głowie włącza się tryb sportowy.
Przeciągnięcie dźwigni na tryb „D” i odpuszczenie hamulca sprawia, że auto
leniwie posuwa się do przodu, ale nie dajcie się zwieźć delikatnemu pomrukowi
dochodzącemu spod maski. Tam bowiem zamieszkuje prawdziwy potwór, który tylko
czeka na to, by eksplozją mocy zrobić krzywdę oponom. Jego zadaniem jest przede
wszystkim dostarczyć kierowcy jak największych przeciążeń robiących z jego
twarzy i wnętrzności coś na wzór przemieszania kostki Rubika.
A zestaw służący do tego jest wręcz przerażający – 313 KM i potężne 630
Nm sprawiają, że to najszybsza trójka, jaka nie dzierży w nazwie literki M. Nie
oznacza to, że nie jest szybka, bo jest! Makabrycznie, zniewalająco
fantastycznie szybka. Pierwsza setka pojawia się już po niespełna 5 sekundach,
a gdyby nie ogranicznik prędkości ulokowany tradycyjnie pomiędzy wartościami
„240”, a „260”, auto pewnie mogłoby przeganiać się na autostradzie z choćby
Bentleyem Mulsanne.
Jednak to nie na autostradach 335d będzie czuło się jak ryba w wodzie.
Tam w sumie jest jej dobrze, ale szybko zacznie się nudzić. Dlatego też jeśli
sama mogłaby wybierać, to skierowałaby się na jakiś bardzo kręty odcinek alternatywnej
trasy. Pomimo masy prawie 1700 kg samochód jest zwinny jak łasica w pogoni za
zdobyczą. Z ogromną przyjemnością zmienia kierunek jazdy, a jeśli trzeba, to z
gracją tancerki rumby będzie zarzucać biodrami na lewo i prawo nie tracąc ani
na chwilę kontroli nad właściwym kierunkiem jazdy.
To idealna propozycja dla kogoś, kto będzie chciał kupić samochód do
chirurgicznie precyzyjnej i zawrotnie szybkiej jazdy nie tylko na torze, ale i
na drodze, jednak tak dobry i wielozadaniowy samochód musi swoje kosztować. Na
starcie trzeba będzie przygotować walizkę wypełnioną ponad 242 tysiącami
złotych, jednak znając życie, trzeba będzie rozbić jeszcze parę świnek
skarbonek i wyciągnąć spod łóżka parę dodatkowych tysięcy na niezbędne nam
dodatki.
I tak jeśli chcielibyście doposażyć swojego Touringa w to, co miał
prezentowany model, musielibyście dokupić ponadto: sportową skrzynię biegów,
adaptacyjne zawieszenie M, elektryczną regulację foteli, światła adaptacyjne z
reflektorami ksenonowymi, czy nawigację satelitarną. Wszystko razem winduje
cenę o kolejne 82 tysiące złotych. Dużo, ale z pełnym przekonaniem powiem Wam,
że warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz