Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

środa, 2 kwietnia 2014

Wyścig na ¼ mili – BMW 335d xDrive Touring


Ostatni przystanek przed M3


Jeśli jeździliście BMW 328i i uważacie, że jest szybkie, to zapomnijcie o tym co ten silnik robi z samochodem. Następnie zajmijcie miejsce za sterami topowego diesla i pognajcie, jakby wam płonęły włosy. Te wspomnienia z jazdy będą nową definicją szybkości.


Zawsze lubiłem kombi.  Kiedy bylem mały, ojciec miał FIAT-a 125p w tej wersji. Mało tego, auto wyprzedzało modę o jakieś 20 lat, ponieważ było białe. No z grubsza, bo zdecydowanie bliżej mu było do koloru kości słoniowej. Urzekał mnie za każdym razem, kiedy przeglądałem zdjęcia, w których auto zajmowało zazwyczaj drugi plan. Sięganie pamięcią do czasów, kiedy miało się 2 - 3 latka jest mniej efektywne, niż poszukiwanie złota stojąc po kolana w rzece i przesiewając piasek z dna.


I tu sprecyzuje mój gust, bo zawsze lubiłem kombi, które są zgrabne. W moim przeświadczeniu takie auta lepiej prezentują się od ich tradycyjnych odpowiedników w wersji sedan. Nie wierzycie? To co powiecie choćby o Alfie 159 Sportwagon? Jest kwintesencją tego, co miałem do powiedzenia. A wyobraźcie  ją sobie na szprychowych felgach i czerwonym, bądź czarnym kolorze. Piękność. Takich przykładów mógłbym podać jeszcze kilka – Mercedes CLS Shooting Brake, Volvo V60, MINI Clubman, czy BMW serii 3 Touring.


Już zdążyłem ciepło naopowiadać na temat tego samochodu. Touring stanowi świetne dopełnienie tego, co oferuje sedan, nie obciążając nadwozia dodatkowymi wizualnymi kilogramami. Krótko mówiąc bardzo przyjemnie patrzy się na to auto, a jeszcze więcej frajdy sprawia siedzenie za kierownicą.


Zajmowanie nisko położonego fotela i chwytanie w ręce grubej sportowej kierownicy już z miejsca sprawia, że gdzieś w głowie włącza się tryb sportowy. Przeciągnięcie dźwigni na tryb „D” i odpuszczenie hamulca sprawia, że auto leniwie posuwa się do przodu, ale nie dajcie się zwieźć delikatnemu pomrukowi dochodzącemu spod maski. Tam bowiem zamieszkuje prawdziwy potwór, który tylko czeka na to, by eksplozją mocy zrobić krzywdę oponom. Jego zadaniem jest przede wszystkim dostarczyć kierowcy jak największych przeciążeń robiących z jego twarzy i wnętrzności coś na wzór przemieszania kostki Rubika.

A zestaw służący do tego jest wręcz przerażający – 313 KM i potężne 630 Nm sprawiają, że to najszybsza trójka, jaka nie dzierży w nazwie literki M. Nie oznacza to, że nie jest szybka, bo jest! Makabrycznie, zniewalająco fantastycznie szybka. Pierwsza setka pojawia się już po niespełna 5 sekundach, a gdyby nie ogranicznik prędkości ulokowany tradycyjnie pomiędzy wartościami „240”, a „260”, auto pewnie mogłoby przeganiać się na autostradzie z choćby Bentleyem Mulsanne.


Jednak to nie na autostradach 335d będzie czuło się jak ryba w wodzie. Tam w sumie jest jej dobrze, ale szybko zacznie się nudzić. Dlatego też jeśli sama mogłaby wybierać, to skierowałaby się na jakiś bardzo kręty odcinek alternatywnej trasy. Pomimo masy prawie 1700 kg samochód jest zwinny jak łasica w pogoni za zdobyczą. Z ogromną przyjemnością zmienia kierunek jazdy, a jeśli trzeba, to z gracją tancerki rumby będzie zarzucać biodrami na lewo i prawo nie tracąc ani na chwilę kontroli nad właściwym kierunkiem jazdy.


To idealna propozycja dla kogoś, kto będzie chciał kupić samochód do chirurgicznie precyzyjnej i zawrotnie szybkiej jazdy nie tylko na torze, ale i na drodze, jednak tak dobry i wielozadaniowy samochód musi swoje kosztować. Na starcie trzeba będzie przygotować walizkę wypełnioną ponad 242 tysiącami złotych, jednak znając życie, trzeba będzie rozbić jeszcze parę świnek skarbonek i wyciągnąć spod łóżka parę dodatkowych tysięcy na niezbędne nam dodatki.


I tak jeśli chcielibyście doposażyć swojego Touringa w to, co miał prezentowany model, musielibyście dokupić ponadto: sportową skrzynię biegów, adaptacyjne zawieszenie M, elektryczną regulację foteli, światła adaptacyjne z reflektorami ksenonowymi, czy nawigację satelitarną. Wszystko razem winduje cenę o kolejne 82 tysiące złotych. Dużo, ale z pełnym przekonaniem powiem Wam, że warto.









Fot. BMW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz