|
Fot. 4-wheel.at |
Niezaprzeczalnie
Gelenda traktowana jest na równi z Land Roverem Defenderem i Jeepem Wranglerem
jako auto dla prawdziwego twardziela, którego zdecydowanie bardziej podniecają
właściwości terenowe, niż tak płytka rzecz, jaką jest przyspieszenie do 100
km/h. To, że setkę prędzej czy później osiągną, to ci kierowcy doskonale wiedzą.
A w jakim czasie? To już jest dla nich nie istotne.
Ciężko
też stwierdzić, dlaczego spece z AMG, czy choćby Brabusa biorą się za ten
samochód, przekształcając je na auta dla dilerów narkotyków i płatnych
zabójców. Nie trzeba też wspominać, że możliwości terenowe na 22 calowych
felgach z niskim profilem są zdecydowanie gorsze, ale też nie o to chodzi
tunerom przy instalowaniu pod ich maski silników o pojemnościach zdrowo
przekraczających 6 litrów.
Spójrzcie
sobie na tego oto Brabusa G. 2,5 tonowa betonowa kostka została wyposażona w
takowy silnik, który dzięki side pipe-om (końcówkom wydechów wyprowadzonych z
boku pojazdu) gra wręcz nieziemskie melodie. Tyle, że od nieziemskich melodii
jest Mercedes SLR, czy mój ulubiony SLS, a nie terenówka, którą upodobał sobie
początkujący diler marihuany z gangsterskim zapędem. Wróćmy do auta, a
właściwie do silnika. Wspomagany dwiema turbosprężarkami agregat o pojemności
6,3 litra rozwija niewyobrażalne 700 KM mocy. Większe wrażenie robi moment
obrotowy, który wynosi zdrowe 1300 (słownie: tysiąc trzysta) Nm! Na wszelki
wypadek, gdyby skrzynia biegów nie wytrzymywała siły zmieniającej jej na kupę
żyletek ograniczono ilość „niutonów” do i tak rozbrajających 1100. Wybieracie
się na kemping a nie macie odpowiedniego samochodu? Z Brabusem zabierzecie ze
sobą cały dom. Z fundamentami.
Pisałem
coś o tak przyziemnej rzeczy, jak przyspieszenie do 100 km/h? Że prędzej, czy
później zostanie osiągnięta? Brabus osiągnie ją prędzej. Prędzej, niż sam to
sobie zdążyć uświadomić, i szybciej, niż zrobi to dowolny samochód, który
stanie z wami w pierwszym rzędzie na światłach. Po 4,3 sekundy V12 S ma na
prędkościomierzu wartość trzycyfrową, a dalszy sprint kończy się dopiero wtedy,
kiedy superniania zatrzyma wskazówkę na wartości 240 km/h. Teoretycznie Gelenda
jest w stanie rozpędzić się i 20 km/h dalej, czego pewnie nikt nie próbował,
ponieważ wtedy auta już nic nie zatrzyma. Ściana, drzewa, inne samochody – to
wszystko zostanie zmiecione z drogi G V12 S jak na trasie solidnego tornada.
Brabus
postanowił zmienić zderzaki, a felgi aluminiowe mają wzór charakterystyczny dla
modeli tego tunera od lat – sześcioramiennej gwiazdy. Do środka zapraszają podświetlane
na niebiesko progi. Wewnątrz panuje dość mroczny klimat wszędobylskiej czarnej
skórzanej tapicerki, zaś znużeni przeciążeniami wbijającymi w kanapę, bądź
przednie fotele będą mogli obejrzeć film na ekranach zainstalowanych w
zagłówkach foteli. Jakbyście chcieli kupić sobie taki mały jeżdżący domek, to
ostrzegam, że kosztuje 1 643 000 złotych. Lepiej nabyć za to równie
gangsterski apartament, ale już bez kół.
|
Fot. caranddriver.com |
|
Fot. caranddriver.com |
|
Fot. caranddriver.com |
|
Fot. caranddriver.com |
|
Fot. dieselstation.com |
|
Fot. caranddriver.com |
|
Fot. caranddriver.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz