Królewsko urodzony
Range Rover to wśród samochodów terenowych klasa sama dla siebie,
ponieważ poza niebywałymi możliwościami terenowymi auto oferuje też
niespotykany w tej klasie komfort podróżowania.
Wielu z Was pewnie twierdzi, że “Baby Range”, to kolejny wyżej
zawieszony samochód mogący pokonać co najwyżej trochę większe krawężniki. Nic
bardziej mylnego. Auto posiada solidny napęd na cztery koła i system Terrain
Response, który steruje pracą napędu w zależności od rodzaju podłoża. Tego typu
rozwiązanie jest obecne w każdym innym Land Roverze, a jak doskonale wiemy, ta
marka nie robi samochodów, które coś udają.
O zdolnościach terenowych można było się przekonać podczas jednej z
imprez, na których Evoque był głównym bohaterem. Samochód był w stanie zrobić
niemal wszystko – od pokonania wyjątkowo stromych zjazdów i podjazdów, przez
jazdę po wysokich wałach. Mało tego, Auto nie boi się jechać w dużym
przechyle bocznym wzdłuż wzniesień. Nie zrobi tego żaden wasz SUV. Jeśli to nie
przekonuje, to zobaczcie odcinek Top Gear-a, w którym James May testuje
Evoque-a. Nie koniecznie na utwardzonych drogach.
No ale przejdźmy do nadwozia. To jest nam doskonale znane już od trzech
lat. Mimo tego samochód właściwie nie zestarzał się ani trochę. Niska linia szyb,
opadający dach, maksymalnie napompowane błotniki, „podcięte” reflektory i wlot
powietrza – za te elementy małego Evoque-a kochają miliony. Samochód prezentuje
się wyjątkowo bojowo i jednocześnie elegancko. Bez względu na to, czy patrzy
się na wersję coupe, czy bardziej rodzinną, 5-drzwiową. Tył z niskimi światłami
wygląda nie mniej groźnie, zaś podwójna końcówka układu wydechowego (dostępna
niestety tylko w mocniejszych odmianach) dodaje odpowiedniego pazura tej części
auta. Oczywiście jak przystało na prawdziwą terenówkę, Evoque-a wyposażono
również w plastikowe osłony u dołu nadwozia. Range ma w sobie tyle charakteru,
że mógłby nim podzielić się ze wszystkimi swoimi rywalami i nadal miałby go
najwięcej z nich.
Wewnątrz panuje bardzo przytulna atmosfera za sprawą masywnej i ładnej
deski rozdzielczej i wygodnych foteli. Wszędzie, gdzie oczy nie sięgną widać
skórzaną tapicerkę, zaś to, co nią nie jest, jest srebrną listwą wykonaną z
przyjemnego w dotyku materiału. Mimo, że to mały Range, to z tyłu można znaleźć
całkiem sporo miejsca na kolana. Gorzej może być z przestrzenią nad głową,
ponieważ ta jest wystarczająca jedynie dla osób o wzroście do ok. 175 cm.
A jak prowadzi się „Baby Range”? Bardzo komfortowo. 2,2 litrowy
turbodiesel o mocy 150 KM sprawie radzi sobie z autem ważącym prawie 1700 kg,
dzięki czemu przekroczenie 100 km/h zajmuje mniej, niż 10 sekund, zaś na
autostradzie będzie można rozwinąć prędkość ponad 180 km/h. Układ kierowniczy i
zawieszenie w czasie jazdy jasno dawały do zrozumienia, że chętnie pozwoliłyby na
szybką jazdę po zakrętach bez obawy o nieplanowaną wizytę w przydrożnym
terenie, z którego z resztą i tak na pewno Evoque wyjechałby bez problemu o
własnych siłach.
Najmniejsze auto ze szlachetnej rodziny Range Roverów to zdecydowanie
bardzo ciekawa alternatywa dla kogoś, kto chciałby mieć wyjątkową terenówkę. Evoque
równie dobrze prezentuje się pod operą, czy na modnej dzielnicy i świetnie radzi
sobie w wymagającym terenie. Ceny samochodu rozpoczynają się od 186,5 tysiąca
złotych, zaś prezentowany egzemplarz wyposażony w m.in. skrzynię automatyczną,
światła ksenonowe, podgrzewane siedzenia, czy nawigację satelitarną kosztuje
ponad 237 tysięcy złotych. To bardzo dużo, jednak nie zapominajmy, że za te
pieniądze otrzymujemy terenówkę o prawdziwie królewskim rodowodzie.
Zjazd rodzinny Evoque-ów |
Taki podjazd to nic |
Jeśli zjazd na prosto ze stoku to dla kogoś łatwizna... |
Taki podjazd, zwłaszcza zza kierownicy musi robić wrażenie |
Nie znam osoby, której tutaj by się nie podobało |
Fotele są tu abslotunie fan-ta-sty-czne! |
Fot. Marcin Koński, Land Rover
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz