Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

piątek, 20 września 2013

Szybkie i nieznane: Peugeot Oxia

Fot. seriouswheels.com


Nigdy nie można było odmówić Peugeotowi zainteresowania samochodami supersportowymi. Pierwsze efekty zaczęły pojawiać się w latach 80-tych, choć wcześniej też można było spotkać auta koncepcyjne, których założeniem było bicie rekordów prędkości. Rok 1988 stał u Peugeota pod znakiem Oxii, czyli bardzo szybkiemu samochodowi z przodem przeszczepionym albo od modelu 405, bądź 605.


Żeby wskazać wszystkim jak kosmicznie dobry jest ten samochód, producent postanowił ochrzcić auto czerpiąc inspirację z regionu znajdującego się gdzieś na Marsie. Nadwozie jest typowe dla samochodów noszących lwa na atrapie chłodnicy z tego okresu – pełne prostych płaszczyzn i ostrych krawędzi. Nigdzie nie sprawia wrażenia ciężkiego, czy źle zaprojektowanego. Ciekawość budzić może jedynie bardzo długie skrzydło, którego zadaniem jest zapewnienie większego docisku nadwozia podczas jazdy z dużymi prędkościami, co więcej – zmieniało też kąt nachylenia zależnie od szybkości.

Nadwozie, to absolutna symfonia lekkich i wytrzymałych materiałów, w których pierwsze skrzypce grają włókna węglowe, kevlar i aluminium. Dzięki temu ten pokaźny samochód (ponad 4,6 m długości, 2 metry szerokości) waży niespełna 1400 kg. Karoseria jest bardzo płaska – mierzy tylko 113 centymetrów wysokości.


Pod maską można znaleźć podwójnie doładowany silnik V6 o pojemności 3 litrów. Ten zespół rozwija 680 KM, a to w połączeniu z manualną 6 biegową skrzynią biegów i napędem na cztery koła, pozwala osiągnąć prędkość maksymalną dochodzącą do prawie 350 km/h. Pierwsze 100 km/h zostaje tu przekroczone w niespełna 5 sekund, co patrząc na osiągi i masę, nie można uznać za specjalne osiągnięcie. Z całą pewnością sukcesem można nazwać to, ile jedzie, bowiem założenia wskazywały, że auto nie przekroczy 300 km/h.


Oxia nie byłaby dość kosmiczna, jeśli potrafiłaby sprawnie jechać tylko w przód, bo tak potrafi każdy mocniejszy samochód z Ziemi. W tym celu zastosowano również układ czterech kół skrętnych oraz szperę na obu osiach. Specjalnie zaprojektowany system monitorujący temperaturę i ciśnienie opon informował kierowcę, z jaką maksymalną prędkością może się poruszać w razie awarii.


Wnętrze przypominające kokpit samolotu nie przeraża. Ciekawostką jest tu klimatyzacja, która nawet podczas postoju z wyłączonym silnikiem utrzymuje żądaną temperaturę. Jest to zasługa paneli słonecznych, które zamontowane są u podstawy szyby z przodu. Jakby tego było mało, można było znaleźć też nawigację satelitarną (w 1988 roku!) dostosowującą skalę mapy do prędkości.

To nie był ostatni supersamochód przedstawiony przez Peugeota. Ostatnim z nich jest Onyx, jednak tylko ten samochód został na tyle kompleksowo zbudowany, jak to tylko było możliwe. Mamy nadzieję, że francuski producent nie poprzestanie na okolicznościowych samochodach koncepcyjnych, a wyprodukuje krótką serię pokazując tym samym, że konkurencja ma kogo się obawiać.
Fot. flickr.com
Fot. worldcarslist.com


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz