Lek na całe zło
Jesteście zmęczeni po pracy i właśnie wracacie w korku do domu. Czy
cisza i komfort nie jest czymś, czego potrzebujecie wtedy najbardziej? To
wszystko zapewnia Opel Ampera, która bezszelestnie i (jeśli tylko sobie
kierowca zażyczy) szybko pokonuje setki kilometrów na jednym ładowaniu.
W moim mniemaniu to właśnie
samochody elektryczne są winne wszystkiemu najgorszemu, co spotyka teraz
silniki spalinowe, czyli ogólnie pojęty downsizing rozlewający się trochę za
bardzo. Nie znosiłem tych malutkich, plastikowych pudełek zdolnych do
rozpędzenia się ledwie do 130 km/h. Ich zasięg wystarczał jedynie do wyjechała
do sklepu po bułki, bo o powrót to szczerze bym się obawiał. Uważałem też, że
samochody elektryczne to nie jest przyszłość motoryzacji – są nimi auta
zasilane wodorem.
Szczerze powiedziawszy ciągle tak
uważam, jednak przejażdżka za sterami Opla Ampery zmieniła moje postrzeganie na
auta elektryczne o 180 stopni. No przynajmniej na niektóre. Moim zdaniem
samochody elektryczne wykorzystujące silniki spalinowe do zasilania baterii są
najrozsądniejszym kierunkiem rozwoju, ponieważ owa jednostka pozwala na
przedłużenie zasięgu samochodu elektrycznego do wartości osiąganych przez
tradycyjne samochody napędzane „benzynówkami”, czy dieslami.
Toyota Prius chełpi się, że ma
pierwszą i najskuteczniejszą hybrydę na świecie. Przy tym samochodzie Toyota nie
jest już rewolucyjna. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest absolutnie bezsensowna.
Pogromcą Piusa jest Opel Ampera. Jest to pierwszy samochód elektryczny, który
wykorzystuje silnik spalinowy do zasilania baterii. Podsumowując auto napędzane
jest prądem, tak jak powinna być Toyota. Ma mniejszy silnik spalinowy: 1,4
wobec 1,8 w Priusie, rozpędza się do 100 km/h w czasie 9 sekund (a nie ponad
10) i rozwija 160 km/h – tutaj Prius jest szybszy (180 km/h).
O ile Prius rozwija większą prędkość
maksymalną, tak w innych dziedzinach pozostaje daleko z tyłu w porównaniu z
Amperą. Z całą pewnością tak też jest na krętych drogach, czego zasługą jest
sztywne zawieszenie i dobrze zbalansowane podwozie. Rozkład samych baterii też
ma duże znaczenie, ponieważ ułożone są w kształcie litery T wzdłuż nadowzia.
Pomimo masy ponad 1700 kg samochód prowadzi się pewnie i nieociężale.
Wnętrze wypełnione jest
najlepszymi skórami, zaawansowanymi przyrządami sterującymi rozrywką, nawigacją
satelitarną, oraz całym układem zasilającym Amperę. Ponadto mamy również kokpit
z dotykowymi przyciskami, bardzo dobry system audio Bose oraz miejscami...
twarde plastiki. W aucie za ponad 208 tysięcy złotych.
Czy więc cena nie jest grubą
przesadą? Nie. Komfort, jaki samochód zapewnia jest wręcz nieziemski, a to za
sprawą absolutnej ciszy, jaka nas ogarnia podczas jazdy. Jest ona na tyle
kojąca, że nawet audio Bose może się wydawać zbędą opcją, która zaoszczędziłaby
nam w portfelu blisko 10 tysięcy złotych. Resorowanie Ampery jest komfortowe,
ale zapewnia też odpowiednią przyczepność, podczas szybszej jazdy. Nie trzeba
też wspominać, że otrzymujemy auto klasy średniej wyposażony we wszystkie znane
ludzkości nowinki z zakresu umilającego podróż. Za podobne pieniądze dostaniemy
Insignię z trochę uboższym wyposażeniem, którego zużycie paliwa będzie co
najmniej 10 krotnie większe (śr. Zużycie paliwa Ampery, to 1,2 l/100 km).
Na koniec parę ciekawostek.
Holendrzy skarżą się na Opla, że model Ampera zamiast zużywać deklarowane
ilości paliwa, pali aż 8 l/100 km. Pewnie nikt im wcześniej nie powiedział, że
samochód trzeba podłączyć do prądu w czasie postoju. Z drugiej strony Jay Leno,
właściciel amerykańskiego odpowiednika Ampery – Chevroleta Volta – jeszcze nigdy
nie zatankował swojego auta. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że
jego samochód pokonał już kilkanaście tysięcy kilometrów. Z Amperą ten wynik
też jest do osiągnięcia. Przy tym argumencie cena zaczyna wyglądać wręcz
okazyjnie.
Ampera ma dynamiczny profil z wysokim tyłem |
Wbrew pozorom widoczność do tyłu jest całkiem przyzwoita |
Jednym z najciekawszych smaczków stylistycznych są reflektory w kształcie bumerangów |
Elektryczny Opel jest nasycony ciekawymi smaczkami stylistycznymi |
Tego elementu Ampery nie da się pomylić z innym autem |
Ampera nawiązuje w logotypie, że nie jest zwykłym samochodem |
Ładowanie akumulatorów do pełna trwa do 8-10 godzin |
Dwa kolorowe wyświetlacze dostarczają aż nadto informacji |
Panel dotykowy kokpitu mimo, że jest dość mocno obładowany przyciskami, nie przeraża |
Jedyne zastrzeżenie, to zastosowanie miejscami tanich i twardych plastików |
W trybie parkingowym drążek zmiany biegów "chowa się" kokpicie |
Audio Bose podczas jazdy często będzie okazywać się zbędnym dodatkiem. Nie mniej jednak jest on bardzo dobry |
Z tyłu są dwa indywidualne fotele. Ilość miejsca na kolana jest wystarczająca |
Fot. Łukasz Walas (lukaszwalas.blogspot.com)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz