Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

piątek, 1 lutego 2013

Szybkie i nieznane: Citroen SM V6

Fot. klasyczny.com



Co może łączyć markę Maserati, ze zwykłym, spotykanym na każdym rogu Citroenem? Jednak określenie „zwykły”, jest lekko krzywdzące, bo to marka, która słowo „awangarda” ma wpisane równie mocno w swoje filary, jak prestiż i szybkość wkute jest w wyraz Ferrari.


Nadal nie odpowiedziałem na pytanie postawione na początku. Pamiętacie może Citroena DS? To chyba absolutnie najbardziej awangardowy samochód swoich czasów, i następnych dwudziestu lat. Żaden jego następca nie szokował ani nie zachwycał aż tak, jak on. Po spektakularnym sukcesie tego modelu, Citroen postanowił pójść za ciosem i skonstruować luksusowe coupe z mocnym silnikiem – tzw. Gran Tourismo.

Prace nad tym samochodem zaczęły się już w 1961 roku (debiut dziewięć lat później). Najwięcej czasu trwało unowocześnienie różnego rodzaju systemów, by te były tak rewolucyjne, jak w DS’ie. Przykładem jest między innymi wspomaganie kierownicy o sile działania zależnej od prędkości. Swego czasu to był też najlepiej hamujący samochód na świecie. Przy budowie auta bardzo pomógł nowy nabytek marki – wspomniane Maserati – wykupione od firmy ORSI. To właśnie włoski motor posłużył do napędzania tego auta, ale V6 i Maserati? No właśnie. Producent nigdy nie miał sześcio cylindrowego silnika, dlatego przy tworzeniu jednostki dla SM’a uszczuplono silnik V8 o dwa cylindry, czego efektem są 184 KM uzyskane z 3 litrów pojemności skokowej.


Przy masie prawie półtorej tony, osiągi jednak nie robiły wrażenia. Do stu kilometrów na godzinę ten samochód rozpędza się w ponad 9 sekund, a prędkość maksymalna to niespełna 230 km/h. Nie jest to wynik, który miałby komukolwiek zaimponować. W latach 70-tych była cała rzesza aut rozwijających dużo większe prędkości. Nie zapominajmy, że jest to jednak francuskie GT, a to znaczy, że auto nie służy do rozpędzania się w jak najkrótszym czasie, a do swobodnego przemierzania setek kilometrów autostrad. I na pewno w tej roli SM sprawdzał się najlepiej.

O samym nadwoziu można byłoby napisać obszerną książkę. Citroen ten jest wręcz przesiąknięty awangardą. Widać ją już od linii przednich świateł, gdzie przeszklony jest cały pas przedni. Między szerokimi reflektorami znajduje się miejsce na tablicę rejestracyjną. Następnie widzimy opadającą linię szyb, która zostaje podbita przez dużych rozmiarów błotnik. Dach od wysokości środkowego słupka opada aż do tylnych błotników. Tylne koła schowano pod nadwozie, w celu poprawienia aerodynamiki, a ta jest rewelacyjna, nawet na dzisiejsze czasy. Współczynnik oporu powietrza wynosi tu jedynie 0,26 (im mniejszy współczynnik, tym lepiej)! Tył to najdziwniejsza część auta. Zawsze kojarzy mi się z cygarem. Pas świateł nisko, nad samymi końcówkami wydechu. Powyżej klapa bagażnika z miejscem na tablicę rejestracyjną. Całość wygląda, co najmniej intrygująco.

Wnętrze już tak nie szokowało. Było po prostu eleganckie. Deska rozdzielcza przypomina trochę tę z DS, ale sprawia wrażenie nowocześniejszej. Najbardziej zadziwiać miała różnorodność kolorów i rodzajów tapicerki. Można było zamówić skórę w kolorze wody z Lazurowego Wybrzeża (czyli mniej więcej turkusowym).

Jeśli SM jest dla was niczym awangardowym, to rozejrzycie się za 3 drzwiowym kombi – Shooting Brake, bądź limuzyny (Chapron Mylord) i cabrio (Chapron Opéra) wyprodukowane przez producenta nadwozi Henri Chapron. Jeśli myślicie, że to koniec wariacji na temat Citroena SM, to zapraszam dalej.

W 1971 roku francuskie biuro projektowe Heuliez zaprezentowało SM-a w wersji Targa. Co ciekawsze, auto miało rozsuwany dach, który wyjeżdżał ze środkowego słupka. Kolejnym smaczkiem była żaluzja zastępująca tylną szybę. Auto nazywało się SM Espace. Ta sama marka przedstawiła francuskie GT, jako sedan-coupe. Niestety projekt nigdy nie trafił do produkcji. W tym samym roku powstała kolejna wariacja, jaką była... laweta utworzona przez Pierr’a Tissiera. Nie był to pierwszy jego projekt, ponieważ wcześniej powstał podobny Citroen... DS.

Ostatnim i najmniej podobnym do oryginału projektem jest Citroen SM Fura, który został zaprezentowany w 1972 roku. Projektant o tym samym nazwisku uważał, że auto powinno bardziej przypominać Maserati Meraka. Pod względem technicznym auto jednak zachowało płytę podłogową i napęd oryginału. Powstał tylko jeden egzemplarz samochodu pomalowany ogniście czerwonym lakierem.

Fot. it.wikipedia.org
Fot. carpassion.com

Fot. klasyczny.com
Fot. all-carz.com

Fot. autosavant.com
Fot. blog.lefigaro.fr

Fot. photo-voiture.motorlegend.com

Citroen SM Shooting Brake
Fot. 1.bp.blogspot.com

Citroën SM Chapron Mylord
Fot. 4.bp.blogspot.com
Fot. all-carz.com

Citroen SM Espace
Fot. artcurial.com
Fot. mad4wheels.com


Citroen SM Heuliez
Fot. farm5.staticflickr.com

Citroen SM Tissier
Fot. images.forum-auto.com

Citroen SM Chapron Opéra
Fot. pl.wikipedia.org
Citroen SM Fura
Fot. citroenet.org.uk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz