|
Fot. diseno-art.com |
C
hcielibyście mieć kiedyś Jaguara E-type, ale baliście się
o ciągłe przegrzewanie się silnika? Jeśli nawet nie, to na pewno
musicie lubić ten jeden z syboli samochodu sportowego.
Szwajcarski producent Lyonheart pod kierownictwem Roberta
Palma i Bo Zollanda zaprezentowała model K w 2011 roku. Nie jest to typowe
retro auto, jakich jest pełno. To unowocześniony klasyk, gdzie wszystko bardzo
przypomina pierwowzór. Zdecydowanie bardziej, niż w innych tego typu aut. Gdyby
według tych samych zasad miał być produkowany FIAT 500, to ciągle miałby silnik
z tyłu, napęd na tylne koła i jedynie prędkościomierz na desce rozdzielczej.
Auto aż roi się od charakterystycznych cech. Mamy tu
szprychowe koła, wąską owalną maskę i tak samo jak w klasyku uformowaną maskę z
klatami wentylacyjnymi. Dalej mamy tak samo zakończony tył, wąskie tylne
światła i podwójny wydech po środku. Jedynymi dodatkiami są boczne wyloty
gorącego powietrza z hamulców i inne reflektory.
W środku też wiele się nie zmieniło. Ciągle przed oczami
mamy proste, duże dwa zegary, a tunel środkowy jest wykonany z aluminium. Do
wykończenia auta posłużono się też prawdziwym drewnem i najlepszą gatunkowo
skórą. Oczywiście nowoczesność musiała się wkraść, tak więc w wyposażeniu mamy
fotele elektrycznie regulowane w 16 stronach, które są dodatkowo podgrzewane i
wentylowane, nawigację satelitarną, dwustrefową klimatyzację, oraz system audio
od Bowers & Wilkins.
To, co pod maską się skrywa, to nie jest już ani V12, ani
rzędowa szóstka. Teraz króluje tam 5 litrowy silnik V8 wzmocniony dodatkowo
kompresorem. Moc, jaką osiąga to 550 KM i 502 Nm momentu obrotowego.
Rozpędzanie się do 100 km/h trwa zaledwie 3,9 sekundy i kończy się dopiero
wtedy, kiedy 250 km/h, jak się
przyzwyczailiśmy, tylko trochę dalej – przy 300 km/h.
Auto mogłoby godnie zastępować stojącego u mechanika
E-type’a, gdyby tylko nie te wielkie znaczki producenta wmontowane właściwie
wszędzie. Znajdziemy jeden taki na atrapie chłodnicy, dwa na błotnikach, po
jednym z tyłu i w środku auta. A ile kosztuje to auto zastępcze? Ceny zaczynają
się od 495 tysięcy euro, czyli grubo ponad 2 miliony złotych.
|
Fot. wallpapers-diq.com |
|
Fot. seriouswheels.com |
|
Fot. carhdwalls.com |
|
Fot. autoevolution.com |
|
Fot. carversation.com |
|
Fot. covercars.com |
|
Fot. covercars.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz