Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

środa, 11 lipca 2012

Ekrany akustyczne, czyli próba załagodzenia skutków kaca



Widok już tak powszedni, że nie robi na nas większego wrażenia. Niemal wszędzie w mieście wyrastają one na trasach szybszego ruchu, czy zwykłych drogach dwujezdniowych. Mało pewnie z was ma przyjemność mieszkać w pobliżu trasy „ogłuszonej” ekranami dźwiękoszczelnymi. Prawdę powiedziawszy ani nie są one ładne, ani... nie działają.

Prawda jest taka, że dźwięki wewnątrz tej akustycznej puszki kumulują się i uchodzą jedyną możliwą drogą – najczęściej górą (choć są też i tunele akustyczne jak np. na Trasie Toruńskiej w Warszawie) przez co cierpią mieszkańcy wyżej położonych lokali. Wbrew pozorom cicho wcale nie jest też na poziomie ekranów, bo jak wiemy z lekcji fizyki, dźwięki rozchodzą się promieniście.

Najciekawsze ciągle przed wami. Odcinek autostrady A2 łączący Łódź z Warszawą ma łącznie 94 km. Nigdy nie zgadlibyście przez ile km łącznie towarzyszyłyby w takiej podróży zielone lub szklane ściany. Tych kilometrów jest prawie... 85. Tak i wcale to nie znaczy, że inżynierowie postanowili budować autostradę przecinającą małe wsie, czy miejscowości. Prawo unijne nakazuje montować ekrany dźwiękoszczelne również na terenach leśnych. Zastanawia mnie tylko, po jakie licho.

Zwierzęta raczej unikają instynktownie głośnych terenów a brak zwierząt w pobliżu autostrady (nawet za ścianą) jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem dla obu stron. Zastosowanie zwykłego ogrodzenia nie dość, że jest tańsze i ładniejsze (bo można podziwiać też widoki za oknem) to i bezpieczniejsze dla zwierząt.

Mówiłem już, że Parlamencie Europejskim ludzie mają za dużo wolnego czasu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz