Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

środa, 4 kwietnia 2012

Prasa powoli staje się znów dla elity




Tym razem temat z trochę innej bajki, chociaż ciągle z kręgu motoryzacyjnego.

Jakiś czas temu kupiłem marcowe wydanie „Automobilisty”. Nigdy nie było to tanie pisadełko motoryzacyjne. Owa gazeta należy do ściśle tematycznych, bowiem skupia się wyłącznie na samochodach klasycznych, choć z łatwością można znaleźć tu również i reklamy aut, które można zastać w salonach motoryzacyjnych. Od jakiegoś czasu zrezygnowałem też z kupowania innego czasopisma – GT. Periodyk skierowany do sympatyków różnego rodzaju modyfikacji z początkowej ceny już kilka lat temu – 7-9 zł zrobił się pisemkiem, kosztującym już 14 złotych.

Dobra. Jestem w stanie zapłacić więcej niż za zwykłą gazetę, tylko dlatego, że skupia ona nie rzadko fantastyczne stare klasyczne auta, jak choćby amerykańskie muscle cary, czy europejskie sportowe auta z poprzednich epok. Od jakiegoś czasu całkiem sporo też pisze się na temat odbudowania jedynego polskiego sportowego coupe – Syreny Sport.

Dla tych, którzy nie kojarzą tego auta mogę powiedzieć, że jedyny egzemplarz został zniszczony dziesięć lat później tylko dlatego, że nie spodobał się Gierkowi, a wszelkie fazy odbudowania samochodu opierają się wyłącznie na zdjęciach i powierzchownych zapiskach.

Obecnie samochód ma prawie całkowicie odbudowane nadwozie i z zapartym tchem oczekuję kolejnych wiadomości o tej prawdziwej sensacji (mimo iż od środka to stara, poczciwa skarpeta, która ze sportem miała nie wiele wspólnego).

Wracając do problemu chciałem tylko zaznaczyć, że pomijając katalogi motoryzacyjne, to nie rezygnowałem z zakupu czasopism motoryzacyjnych tylko dlatego, że były one za drogie. Szczerze powiedziawszy płacić 15 złotych za miesięcznik to zdecydowanie za dużo, nawet jeśli byłby przedstawiany w każdym numerze cykl poświęcony rekonstrukcji całej polskiej branży motoryzacyjnej.

Chcę tylko przez to powiedzieć, że redakcje „Automobilisty”, czy wspomnianego „GT” same sobie zaciąga pętelkę na szyi, bo znam wielu zapaleńców motoryzacyjnych, jednak żaden z nich nie chce tak słono płacić co miesiąc, aby czytać wyczerpujące artykuły o samochodach, skoro sporadycznie pojawiają się takie i w „Auto Świecie”, czy „Motorze”.

Propozycji oszczędności można znaleźć bardzo dużo. Na przykład spójrzmy na papier. W „Automobiliście” jest doskonałej jakości zarówno na zewnątrz jak i na środku. Kartki są grube i lakierowane. Nie można pójść trochę oszczędniej i zastosować tańszy papier w środku? Cena znów wróciłaby w okolice 10 zł, a ja znów mógłbym być skory do kupowania tego miesięcznika. Szkoda tylko, że redakcja woli stale podnosić cenę swojego miesięcznika zamiast pomyśleć, czy już nie przekroczyli granicy, której czytelnicy nie są w stanie przeskoczyć.

Wybaczcie. Za 15 złotych wolę sobie kupić ulubioną kanapkę w „Subwayu”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz