Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

środa, 21 marca 2012

Kup coś lepszego niż przeciętny szary samochód, a będą cię wytykać palcami




Moje marzenie motoryzacyjne spełniłem już ponad dwa miesiące temu – pisałem trochę więcej na jego temat w poprzednim wpisie skarżąc się na za wysokie progi zwalniające. W tym znów będę się musiał wyżalić w związku z posiadaniem samochodu tak ekstrawaganckiego w Polsce, jakim jest Alfa Romeo.

Odkryłem kolejną wadę (jeśli tak w ogóle mogę powiedzieć) samochodu – jest nią zazdrość (ale zazdrość może też rodzić zupełnie nowy Passat, czy Golf) i zawiść (ta już naprawdę dotyka) innych użytkowników dróg. Jak wspomniałem zazdrość może dotykać każdego i właściwie o każdy samochód, jednak Alfę Romeo stawia się wśród samochodów klasy premium, czyli wśród Mercedesa, Audi, BMW, Saab, itp. I w odniesieniu do tych aut będę omawiał problem zazdrości innych kierowców.

Różnica jednak polega na tym, że wobec trzech wyżej wymienionych marek zawiść blokuje pozycja społeczna właścicieli. Są bowiem nimi nie tylko poważni, bardzo wpływowi ludzie, ale też gangsterzy i dilerzy narkotykowi. W przypadku kierowców Alfy Romeo śmiało można stwierdzić jedno – to wyjątkowi esteci, dla których radość prowadzenia jest szczególnie ważna. Nie są to poważni ludzie z krawatem pod szyją. Nikogo też nie zabili, więc są to krótko mówiąc, są mało szkodliwi.

Tacy jak to mój kolega nazywa „Alfisti” trafiają na pierwszy ogień malkontentów, zazdrośników i zawistników. Jak do tej pory zaobserwowałem, że napastnikami są młodzi mężczyźni jeżdżących zardzewiałymi Oplami Astra. Najczęściej popisują się w korku wyprzedzając i wpychając się „na chama” przed samą maskę. Rzadko jednak dopuszczają się kontaktu wzrokowego. Niechętnie też popisują się na pustej drodze, ponieważ wtedy nie mają żadnych szans w wyścigu.

Raz mi się zdarzyło, by malkontentem (a raczej bezmózgiego debila) stał się kierowca Audi, ale raczej to można było uzasadnić. Stare samochody są na tyle tanie, że byle kretyn mógłby kupić takie auto. Co ciekawsze pierwszy raz widzę, by dresiarz bardziej preferował Audi niż BMW – ale to był wyjątkowy przypadek.

Malkontenctwo to wiąże się raczej z tym, że takie osoby jeżdżą niemieckimi samochodami, które pod względem designerskim nie mają żadnych szans z włoskimi samochodami. Ponadto dziwi ich zapewne fakt, że Alfa jednak się nie psuje, tak jak taksówkarze opowiadają.

Prawdę powiedziawszy ile lat poruszam się po drogach samochodem, nigdy nie widziałem Alfy na lawecie. Za to Volkswagenów cała masa.

Foto: www.linkuj.cz

9 komentarzy:

  1. Prawdę mówiac, nie dziw się zawistnym i zazdrosnym spojrzeniom. Nielicznych dwudziestolatków stać na używaną MiTo, a często wchodzą w posiadanie takich wozów z pomocą rodziców (nie wiem jak było z Tobą, nieistotne jak dla mnie). Często takie zachowanie cechuje patologię społeczną (która nią jest z własnego wyboru lub nie - tak się życie poukładało), którą boli fakt, że ktoś urodził się "lepiej". To nie wynika z charakteru społeczeństwa. Inaczej sprawa ma się z takimi osobami jak ja, które wywodzą się z nizin społecznych (powiedzmy klasa robotnicza), tak ze 2 warstwy nad biedą i patologią, ich rodzice całe życie jeździli salonowym polonezem (na którego całe życie zbierali), bądź dużym fiatem. Podejrzewam, że nie masz pojęcia, jak to jest pracować, utrzymać siebie, mieszkanie spółdzielcze, a do tego kupić samochód, i mieć za co nim jeździć.

    Na koniec dodam - ciesz się, że masz Alfę (ja Ci np. zazdroszczę faktu posiadania i radości z jazdy, ale już np. kosztów eksploatacji absolutnie), i nie miej żalu do społeczeństwa, że im jest ciężko...

    OdpowiedzUsuń
  2. ...i jeszcze jedno. Masa błędów stylistycznych ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za uwagę ^^

    Dla mnie ogólnie pojęcie zawiści jest niezrozumiałe. Zamiast "psioczyć" na to, kto co ma, to raczej powinniśmy bardziej skupić się na tym, by jednak poprawić swój poziom życia. Nie mam żalu do społeczeństwa. Mam go do pewnych, nie zrozumiałych dla mnie zachowań. Osobiście cieszy mnie bardzo fakt posiadania przez innych czego kolwiek co daje im radość, bo to leczy ludzi z ich kompleksów (właśnie tej zawiści). Ba! Uwielbiam słuchać w radiu reakcji ludzi, kiedy wygrywają w konkursach ogromne ilości pieniędzy (np. w Radiu Zet), nawet jeśli sam nie wygram. Mnie po prostu to cieszy.

    Termin "praca" i "utrzymywanie się" też nie jest mi obcy ^^.

    Pozdrawiam i życzę miłej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę z opóźnieniem ale jednak. Koniu, nie widziałeś nigdy Alfy na lawecie, natomiast VW co chwile? Ja strzelam, że wiąże się to z ilością obu marek. Dużo większe prawdopodobieństwo, że spotkasz VW na lawecie niż Alfę wiąże się z tym, że Alfa to jednak w Polsce mało popularna marka. Nie chcę mówić tutaj, że włoski samochód się psuje, ale skąd możesz to wiedzieć mając nowiutki samochód? ;) Poczekajmy aż będzie miała 8-10 lat. Wtedy jasno stwierdzimy czy Alfa się psuje.

    Oczywiście życzę bezawaryjnej jazdy. ;)

    PS: Więcej radości z jazdy miałbyś jeżdżąc czymś tylnonapędowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz porównywać nowe auta, to zważ na akcje serwisowe. VW wypuszcza takie raz na jakiś czas, Alfy jeszcze nie słyszałem. Jeśli chodzi o starsze auta, to tu równie dużo do powiedzenia mają właściciele i w przypadku aut z Volfsburga, taksówkarze. Mój osąd opieram na obserwacjach. VW nie jest aż tak bardzo popularny, bo są też i popularniejsze auta, tj. Skoda, Opel, czy Toyota, a na lawetach mimo wszystko częściej widuję VW. Co do popularności Alfy to dużo nie odbiega ona VW przede wszystkim rzekomym mniejszymi kosztami utrzymania i zdecydowanie lepszym wyglądem. Mam idealną radę na bezstresowe utrzymanie auta - wymieniać wszystko na czas. Nie odkładać do momentu, "aż się rozwali całkiem", jak to robią taksówkarze i spora część VW maniaków.

      Co do aut z tylnym napędem. Mam okazję jeździć takim jak również i 4x4 ale niestety ograniczaja mnie mała powierzchnia podwróka, dlatego mam małe autko. Pierwszym samochodem miało być Subaru Impreza WRX ;P

      Usuń
    2. Swoją drogą Impreza jako pierwszy samochód to dla mnie kompletnie poroniony pomysł. Jestem pewien, że żaden młody kierowca nie wykorzystałby nawet połowy potencjału tego samochodu. Chyba, że start na zielonym i ewentualne lądowanie na lampie ;)
      Jeśli Impreza to tylko STI.
      Jeśli czteronapędówka to tylko Pulsar GTI-r.
      No i jednak nie zgodzę się z Tobą zupełnie. Alf jest dużo mniej niż fałwejów. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji ;)

      Usuń
    3. Czy tak dużo mnie, to mógłbym się kłócić :)

      Również się zgadzam, że jak Impreza, to STI, jednak interesowałem się 1 generacją GT.

      Usuń
  5. Uważam, że jeśli nie zarobiłeś na ten samochód sam to twój wpis wskazuje, że jesteś rozkapryszonym dzieckiem bogatych rodziców, któremu od kasy we łbie się poprzewracało.

    "Stare samochody są na tyle tanie, że byle kretyn mógłby kupić takie auto." - Byle kretyn? Jak śmiesz w ten sposób mówić o ludziach? Kim jesteś by dzielić ich na kretynów i tych z drugiej strony barykady "mądrych" - Co w życiu osiągnąłeś? - Założyłes bloga? Skończyłeś studia? Jakie? Mechaniczne? Fizyczne? Ścisłe? A może wybrałeś drogę studiów humanistycznych dla półgłówków? Czy ty w ogóle kiedyś pracowałeś choć tyle by uzbierać na taki "tani samochód byle kretynów"?

    "Mam idealną radę na bezstresowe utrzymanie auta - wymieniać wszystko na czas. Nie odkładać do momentu, "aż się rozwali całkiem", jak to robią taksówkarze i spora część VW maniaków." - bardzo dziekuje ci za świetną radę, ciekawe tylko skąd ludzie, którzy często ledwo opłacają czynsz i kupują żarcie dla siebie i ewentualnej rodziny mają mieć pieniądze ekstra na wymienianie wszystkich części na bieżąco? Pomyślałeś o tym? Czy żyjesz w świecie utopii, nie widząc problemów ludzi biedniejszych?

    " Ponadto dziwi ich zapewne fakt, że Alfa jednak się nie psuje, tak jak taksówkarze opowiadają."

    Skąd te bzdury? Z iloma taksówkarzami rozmawiałeś by mieć takie informacje? Tak się składa, że mój ojciec jest taksówkarzem i zna troche środowisko - specjalnie go zapytałem o opinie, ba! Nawet poprosiłem by porozmawiał o tym z kolegami i co?

    Mercedes
    VW
    KIA

    Te samochody mają wzięcie, w jego firmie nawet nie ma ani jednej alfy, więc o czym ty gadasz w ogóle.

    "W przypadku kierowców Alfy Romeo śmiało można stwierdzić jedno – to wyjątkowi esteci, dla których radość prowadzenia jest szczególnie ważna. Nie są to poważni ludzie z krawatem pod szyją. Nikogo też nie zabili, więc są to krótko mówiąc, są mało szkodliwi." - ociekasz skromnością kolego.


    Finalnie chcę powiedzieć, że twój wpis jest mega nieobiektywny, a twój światopogląd jest oparty na codzienności, którą przysłania ściana z pieniędzy, która nie pozwala ci dostrzec problemów ludzi przeciętnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zacznę od końca.

      Wpis jest nieobiektywny, bo felietony takie są. To jest wyłącznie moja opinia i szczerze cieszę się, że wywołałem taką burzę. Poprzednimi wpisami nie udało mi się do tej pory (i szczerze wątpię bym mógł powtórzyć ten sukces).

      Co do przytoczonego ostatniego cytatu, nie bierz go sobie szczególnie do serca. Szczególnie, że należę do tych, co chwalą ładny samochód bez względu na to jakie ma logo.

      Co do bezawaryjności to mnie nie zrozumiałeś. Chodzi mi o to, że Alfy NIE SĄ tak awaryjne, jak o nich opowiadają taksówkarze (czyli nie są takie złe, jak o nich się mówi). Wiem jakie auta mają wzięcie i dlaczego. Mercedesy (ale raczej te starsze), ponieważ są niezniszczalne. VW? Szczerze nie wiem. Może dlatego, że jest pełno tanich zamienników. K(illed) I(n) A(ction)? Też ma tanie części.

      Co do terminowej wymiany części. Jest ona cholernie ważna. Na chorym koniu też będziesz jeździć punki nie zdechnie?

      A stare auta są tanie, że są dostępne dla byle kretynów. Jeśli bierzesz to do siebie, Twoja sprawa. Mnie chodziło o półmózgów, którzy bardziej "katują" swoje cztery kółka, niż o nie dbają. Takich aut mnie bardziej szkoda, niż ludzi.

      A co do wykształcenia. Tak. Studiowałem rok Inżynierię Materiałową, a teraz "kierunek humanistyczny dla półgłówków", a ściślej dziennikarstwo. Ponadto studiuję prywatnie, bo na maturze ukierunkowałem się pod kątem inżynierskim.

      Co do doświadczenia w pracy, to śmiało mogę przyznać, że moje CV wyglądałoby pewnie nie skromniej od Twojego.

      Pozdrawiam i życzę miłej nocy :)

      Usuń