Mówi
się, że obecnie panuje moda na crossovery i SUV-y. Z całą pewnością tego typu
samochody mają się bardzo dobrze, nawet pomimo kryzysu ekonomicznego, kiedy to
za punkt honoru obrano sobie możliwie jak najniższe zużycie paliwa. Teraz,
kiedy możemy spokojnie odetchnąć od „chudego” okresu, na ulicach obserwuje się
jeszcze więcej rodzinnych samochodów, które charakteryzują się większym
prześwitem.
Nie
byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w pogoni za kredytem na wymarzonego
SUV-a, czy Crossovera zapomina się – jakby to idealnie podsumowała moja mama –
o całym bożym świecie. Dzięki temu swój kryzys przeżywają obecnie m. in. sedany
klasy średniej, czy kabriolety a ich ofiarami padły np. Mitsubishi Lancer Evolution X, Honda Accord, a
także Peugeoty 308 i 207 z rodziny CC. Mogłoby
się wydawać, że auta z nadwoziem coupe również będą musiały zadać sobie pytanie
„Być, czy nie być”, jednak dzisiejszy przykład chyba daje nadzieję na to, że
Gran Turismo nadal będzie miało przed sobą fantastyczną przyszłość.
Wystarczy
tylko popatrzeć na tę linię. Długa maska z wyraźnie przeciągniętym nosem,
wystające przednie nadkola, fantastyczna linia dachu i pięknie zwieńczona linia
bagażnika. Do tego szczelnie wypełnione pięknymi felgami nadkola, ale zaraz.
Coś tu się nie zgadza. Lewy profil Cambiano – coupe – jest zgoła inny od
prawego, który przypomina już limuzynę. Nie jest to nowatorski pomysł
Pininfariny, bo rok wcześniej Hyundai zaprezentował Velostera, który ma taką
samą konfigurację drzwi. Tutaj różnica polega na tym, że w Cambiano wrota na
tylną kanapę otwierają się pod wiatr udostępniając pasażerom ogromną przestrzeń
do zajęcia miejsca, bez słupka B.
A
skoro już jesteśmy wewnątrz auta, to dodam, że na pasażerów czekają tu cztery
osobne, futurystycznie prezentujące się fotele, pokryte białą, perforowaną,
skórzaną tapicerką, która otoczona jest drewnianymi panelami. I to tyle klasyki
w otoczeniu nowoczesności, bo tej jest znacznie więcej. Popatrzcie tylko na te
wyświetlacze, wolant do prowadzenia, szklane panele i zegarek, który wygląda,
jakby jeszcze przed chwilą znajdował się na nadgarstku. I w sumie bardzo nie
przesadzałbym, jakbym stwierdził, że czułbym się wewnątrz Cambiano jak u siebie
w domu.
Bardzo
szybkim domu, bowiem do 100 km/h samochód rozpędza się w nieco ponad 4 sekundy,
zaś prędkość maksymalna to 275 km/h. Nie będzie jednak tak łatwo ją osiągnąć,
bowiem ze względu na bezpieczeństwo elementów układu napędowego ograniczono
szybkość do 250 km/h. Nie zmienia to jednak faktu, że 4 silniki umieszczone
przy kołach rozwijają łącznie ogromną moc 817 KM. Przy tym też zużycie prądu
pozwala na pokonanie na jednym ładowaniu odcinka 205 km. Chyba, że
jechalibyście ile fabryka daje – wtedy Cambiano pokona nie więcej, niż 46
kilometrów.
To
jeszcze jednak nie koniec, bo samochód jest wyposażony w jednostkę spalinową,
której zadaniem jest przedłużenie zasięgu Cambiano. I to do solidnych 800
kilometrów! Wszystko za sprawą silnika turbinowego, napędzanego olejem
napędowym! Nie jest to może pierwszy samochód, z tego typu rozwiązaniem
(pierwszy był Jaguar C-X16 Concept), ale za to pierwszy, u którego turbina
napędzana jest dieslem. Taka siłownia wytwarza 108 KM i w razie potrzeby
chętnie wspomaga cztery silniki elektryczne w dostarczeniu jak największej mocy
na wszystkie koła, czego efekty już znacie. Nigdy nie byłem zwolennikiem
autonomicznych samochodów elektrycznych, chociaż Renault Zoe i BMW i3 są
naprawdę świetne. Pininfarina Cambiano to genialny samochód, któremu mały
zasięg nie jest straszny.
Fot. Pininfarina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz