Najszybsze
propozycje z Paryża
Chyba
nigdy jeszcze nie było tak szybko w stolicy bagietek, wina i beretów. Sportowe,
bądź zaledwie usportowione samochody serwują niemal wszyscy – od Peugeota i
Volkswagena, po Lotusa, Lamborghini i Maserati, a to i tak zaledwie niewielka
część tego, co została pokazana podczas ostatnich targów motoryzacyjnych.
1. Peugeot 308 GT/308 SW GT
Fot. Peugeot
Być
może wreszcie Peugeot dostanie silnik, który w pełni sprosta sportowym
aspiracjom modelu, bo póki co najbardziej sportowy 1.6 THP o mocy 156 KM okazał
się być co najwyżej przeciętny, zaś moja opinia na temat owego „sportowca” w
oczach PR-u marki okazała się co najmniej przesadzona. Usportowione (bo raczej
na pewno nie sportowe) GT-ki będą występować w dwóch wariantach mocy – 180 i
205 KM. Najzabawniejsze jest jednak to, że w najmocniejszych wariantach wcale
nie chodzi o dużą moc, a bardziej o niskie spalanie, bo producent zdecydowanie
bardziej woli się pochwalić zużyciem paliwa na poziomie 4 litrów ropy (w
słabszym wariancie), niż przyspieszeniem, które – przynajmniej teoretycznie –
też raczej nie powinno rozczarowywać. Ponadto auto zostało delikatnie
poszerzone, otrzymało podwójną końcówkę układu wydechowego oraz projekcyjne
kierunkowskazy.
2. Aston Martin Lagonda
Fot. Aston Martin
Oto
wspaniały powrót do legendy jednego z najbardziej luksusowej i jednocześnie też
– najdelikatniej mówiąc – najbardziej oryginalnej limuzyny na rynku. Nowa
Lagonda to z całą pewnością piękny samochód. Co prawda niewiele zostało z
charakterystycznego dla Astona Grillu, jednak połączenie go z reflektorami
LED-owymi i „spięcie” za pomocą chromowanej listwy wygląda po prostu wspaniale.
Z profilu samochód wygląda najdostojniej – długa maska, jeszcze większa kabina
i odpowiednio przeciągnięta bryła bagażnika sprawiają, że pomimo pokaźnych
rozmiarów, auto wygląda lekko.
Pod
maską najprawdopodobniej zamieszka 6 litrowy, 12 cylindrowy silnik o mocy 600
KM, co będzie stanowić odpowiedni zaprzęg do szybkiego przemierzania pustynnych
wydm. Dobrze przeczytaliście – samochód będzie oferowany wyłącznie na Bliskim
Wschodzie, zaś jego produkcja zostanie ograniczona do jedynie 100 egzemplarzy.
Nie popadałbym jednak w rozpacz, gdyż bardzo często można spotkać samochody na
arabskich tablicach rejestracyjnych w Londynie.
3. Audi TT Sportback Concept
Fot. Audi
To
chyba najlepszy przykład tego, że robienie sedana z każdego coupe posunęło się
już trochę za daleko. Bo jak można z małego coupe zrobić auto, które
przynajmniej teoretycznie służy również do wożenia pasażerów. Dużo ciekawiej
robi się pod maską, gdzie królować będzie 2 litrowy silnik z doładowaniem,
którego moc ma wynosić niedźwiedzie 400 KM i 450 Nm. Za jego pośrednictwem
przyspieszenie do 100 km/h ma trwać niespełna 4 sekundy. Mimo tego, że sedan
jest dłuższy od coupe o pokaźne 30 cm, to i tak nie jest to zbyt rosła maszyna
(niespełna 4,5 m długości).
4. Bentley Mulsanne Speed
Fot. Bentley
Jakoś
nieszczególnie pasuje mi słowo „Speed”, do największego i najbardziej
królewskiego z Bentleyów. Poprzednik – Arnage – miał zdecydowanie bardziej
szlachetne wyróżniki mocniejszych i bardziej sportowych limuzyn. Co
powiedzielibyście na np. Bentley Arnage Red Label, czy Mulliner? Brzmią
zdecydowanie lepiej. Dość zwyczajnie brzmiący Speed z silnika 6,75 litra
produkuje 530 KM i imponujące 1100 Nm momentu obrotowego. Dzięki temu 100 km/h
Mulsanne osiąga w niespełna 5 sekund, zaś prędkość maksymalna to okrągłe 300
km/h. Warto przy tym pamiętać, że samochód waży solidne 2,5 tony.
5. Volkswagen XL Sport Concept
Fot. Volkswagen
Widziałem
XL1 podczas poznańskich targów motoryzacyjnych i uważam, że to genialnie
prezentujący się ekosamochód. Teraz Volkswagen postanowił wymienić
hiperekonomicznego diesla z silnikiem elektrycznym na motocyklową jednostkę
Ducati. Ściślej chodzi o 1.2 litrowy motor o mocy 200 KM, która osiągana jest
przy aż 11 tysiącach obrotów na minutę. To pozwala wystrzelić XL-a powyżej 100
km/h w 5.7 sekundy, zaś prędkość maksymalna to 270 km/h. Przy tym wszystkim
najsmutniejszą wiadomością jest to, że auto nie ma najmniejszych szans na
trafienie do produkcji seryjnej.
6. Lamborghini Asterion LPI910-4
Fot. Lamborghini
W
końcu doczekaliśmy się choćby odrobiny koncepcyjnej Miury w (raczej na pewno)
seryjnym aucie. Wystarczy, że popatrzycie na linię dachu, czy błotniki. Ponadto
to bardzo wyjątkowy samochód, nie tylko wśród Lamborghini. Po pierwsze – to pierwsze hybrydowe Lambo. Po drugie –
silnik benzynowy napędza przednie koła, zaś elektryczny – tylne. Po trzecie –
nie jest to konkurent Porsche Panamery, mimo 5 drzwiowego nadwozia. Po czwarte
– nie jest to też rywal dla McLarena P1, Porsche 918, czy Ferrari LaFerrari, bo
choć moc to potężne 910 KM i sprint do 100 km/h trwający nie dłużej, niż 3
sekundy, to prędkość maksymalną osiąga zaskakująco wcześnie – przy 320 km/h.
8. Maserati Ghibli Ermenegildo Zegna Edition Concept
Fot. Maserati
Oto
kolejny przykład mariażu prestiżowej marki samochodowej z producentem branży
modowej. Z zewnątrz To Ghibli (drugi raz nie napiszę całej nazwy) ma specjalny
srebrny lakier z niebieskim połyskiem (Azzuro Astro), zaś wewnątrz skórzaną
tapicerkę połączono z aksamitem na fotelach, podsufitce i boczkach drzwiowych.
Auto najprawdopodobniej trafi do limitowanej edycji i będzie połączony z 410
konnym silnikiem V6.
8. Aston Martin Vanquish Carbon Black
Fot. Aston Martin
Oto
najbardziej treściwa i konkretna informacja, jaką przeczytacie. Carbon Black
wyróżnia się tym, co widzicie – dosłownie wszystko pokryto czarnym lakierem.
Pod maską nie ma żadnych nowości, ale w wypadku nowej skrzyni biegów, to i tak
ogromny skok naprzód.
9. Nissan Pulsar Nismo Concept
Fot. Nissan
Chyba
nie będę odkrywczy, jak powiem, że zwykły Pulsar prezentuje się nieznośnie
cichociemno. Ot kolejny samochód Nissana, o którym ktoś coś słyszał, ale
niewiele osób byłaby w stanie go wskazać na zdjęciu. Nismo zrobiło wszystko, by
zmienić ten stan. Dlatego też są nowe zderzaki, wielkie końcówki wydechu,
równie pokaźny spoiler, czy też nowe felgi. W środku wymieniono fotele, kierownicę
oraz zegary z charakterystycznym dla Nismo czerwonym obrotomierzem. Pod maską
zmieniło się dużo więcej, niż w wypadku Nissana 370Z Nismo. Tutaj niezbyt
poważna pojemność 1.6 produkuje bardzo poważną moc 270 KM. Taka moc musi robić
wrażenie.
10. PGO Coastline
Fot. PGO
Największy
producent samochodów Porschepodobnych – PGO, zaprezentowało samochód
inspirowany żeglarstwem. Sam kolor i materiały zaczerpnięto z najbardziej
luksusowych jachtów. Ponadto są tu też pałąki ze stali nierdzewnej, kierownica
z alcantary, pomarańczowe szwy i imitacja drewna teakowego. Żeby sama jazda też
sprawiała przyjemność, auto wyposażono również w sportowy układ wydechowy
Supersprint.
11. HSV Gen-F GTS Maloo
Fot. HSV
Oto
kolejna odsłona najbardziej hardcore-owego Ute (połączenie samochodu osobowego
i pick-up-a). Pod płaszczem bardzo agresywnej ciężarówki z wielkimi wlotami powietrza,
równie pokaźnymi felgami i końcówkami wydechu pracuje 6.2 litrowy silnik V8 o
mocy 585 KM i 740 Nm, który przekazuje moc na asfalt za pośrednictwem 6
biegowej skrzyni manualnej, bądź automatu o takiej samej liczbie przełożeń.
Niestety zainteresowani tym jeżdżącym hardcorem muszą się pospieszyć, gdyż
powstanie tylko 250 sztuk Maloo, z czego 240 trafi do Australii, zaś 10 do
Nowej Zelandii.
12. Lotus Elise S Cup
Fot. Lotus |
Jeśli
sądzicie, że bardziej sportowa wersja Elise musi mieć większą moc, to zaskoczę
Was. Elise S Cup ma 220 KM, czyli tyle samo, co Elise S. Najwięcej uwagi
poświęcono tu aerodynamice i dociskowi. Efekty? Przy 160 km/h auto generuje 66
kg docisku, zaś przy prędkości maksymalnej (225 km/h), sztucznych kilogramów
jest już 125 kg. Efektem jest 3 sekundy szybszy przejazd na torze testowym, niż
w Elise S. Cena? 197 tysięcy złotych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz