Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

piątek, 12 lipca 2013

Szybkie i nieznane: Ferrari 375 America Pininfarina Coupe Speciale

Fot. supercars.net


Seria 375 America składająca się z 12 egzemplarzy stanowiła nie lada gratkę, ponieważ każdy samochód – wykonany na zamówienie - miał inną, wykonywaną ręcznie karoserię. Co więc stanowiło o wyjątkowości tego konkretnego samochodu? Właściciel – Gianni Agnelli był wnukiem założyciela FIATa, którego firma uratowała z zapaści finansowej Ferrari w 1969 i zapewniła przyzwoity byt aż do dziś. Sam samochód zadebiutował podczas paryskich targów motoryzacyjnych w 1953 roku. Wtedy też marka została okrzyknięta najbardziej prestiżową. 

Patrząc na auto od boku można było pomylić go z Fiatem Pinin Fariną 8V. Z przodu zaś Ferrari wygląda zupełnie inaczej. Pionowa kratka i owalny wlot powietrza przywodzą na myśl bardziej Edsela, niż jakikolwiek inny model producenta z Modeny. Tył zaś gładko opada nadając samochodowi elegancji. Nadwozie zostało pomalowane na zielono, ale nie jest to byle jaki zielony, tylko odcień wzorowany na legendarnym British Racing Green. Górna część nadwozia została pomalowana na czerwono, zaś dach został całkowicie przeszklony.

Wnętrze, to połacie czerwonej skóry, która pokrywa właściwie każdą powierzchnię, jaka znajduje się wewnątrz Ferrari America. W takiej klubowej atmosferze można się zasiedzieć nawet długo po wyłączeniu silnika po przejażdżce. A zapomnieć się można nawet po przekręceniu kluczyka. Metaliczny dźwięk widlastego silnika o królewskiej liczbie cylindrów, bo 12 pozwala upajać się muzyką niemal równie skutecznie, co w czasie symfonii w filharmonii. Samochód, choć ma 44 lata, to pewnie z chęcią podciągnąłby wskazówkę obrotomierza w rejony zarezerwowane dla czerwonego pola, czyli 7 tysięcy obrotów na minutę.

Skrzynia biegów, w układzie H, bo o jedynie czterech przełożeniach, pozwala osiągnąć temu coupe ponad 240 km/h. Ci, którzy chcieliby sprawdzić jak leciwe Ferrari zbiera się spod świateł, informuje, że ten model i tak będzie szybszy, niż twój Golf GTI, czy BMW z doczepioną plakietką „M”. Jedyny minus tego samochodu, to typowa cecha starych Ferrari – hamulce, które są dramatycznie słabe, nawet, jeśli nie bierzemy pod uwagę osiągów, na jakie potrafi się zdobyć Amerykanin.

To jeden z najrzadszych na świecie samochodów z koniem na żółtym tle. Ponadto jest to też niezasłużenie jeden z najmniej znanych wszystkim model. Szkoda, bo zdecydowanie jest to też najbardziej nietypowy samochód z Maranello. Przede wszystkim dlatego, że patrząc na niego nie da się zidentyfikować marki samochodu. Jednym wygląda on na FIATa, innym na Lancię.

Fot. conceptcarz.com
Fot. fabwheelsdigest.blogspot.com
Fot. barchetta.mediacenter.studioline.net
Fot. barchetta.mediacenter.studioline.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz