Dynamiczny modniś
Klasa trzydrzwiowych prestiżowych SUV-ów utworzona przez Range Rovera
Evoque została zauważona przez szefostwo MINI, jako łakomy kąsek. Dlatego też
powstał Paceman – mniej funkcjonalna odmiana Countrymana. W wersji Cooper S
jest nie tylko pojazdem wyróżniającym się z tłumu, ale też opędzającym się od niego
w szybkim tempie.
MINI to chyba jedyny producent samochodów, którzy zdążył wyprodukować
tak dużo wariacji na temat jednego samochodu. Co z tego, że Countryman i
Paceman, to zupełnie inne auta, skoro patrząc na nie od razu wiadomo, z jakim
autem ma się do czynienia, a MINI, to MINI i na tej płaszczyźnie już chyba
nigdy nic się nie zmieni. Łącznie jest 8 modeli, co ze wszystkimi dostępnymi
wersjami silnikowymi daje nam już możliwość wyboru auta z gamy pośród 41
odmian, a jeszcze nie wziąłem pod uwagę mnogości wersji wyposażeniowych i
limitowanych, których ilość w matematyce określana jest symbolem „∞”. Porsche
911 serii 997 ze swoimi 23 modelami może się schować.
Prezentowany Paceman to najświeższy model i jest trzydrzwiową, bardziej
zwariowaną odmianą całkiem popularnego Countrymana. Do linii słupków samochód
niemal w ogóle nie różni się od rodzinnej wersji. Dopiero dalej widać
zdecydowanie większe drzwi i opadającą linię dachu. Zabieg można uznać za
bardzo udany, zwłaszcza jak patrzy się z profilu na tylną część auta – bardzo
dynamiczną i zadziorną. Tył, dzięki wąskiej szybie i podwójnej końcówce wydechu
wygląda wyglądałby bardzo szykownie, gdyby nie wygląd i wielkość świateł. Przy
całym uwielbieniu producenta do okrągłych kształtów można było wymyślić coś ciekawszego.
Wnętrze, to stare dobre MINI, do którego przywykliśmy – jest bardzo
przytulnie, wygodnie i – pomimo nietypowego wyglądu – przejrzyście. Największym
zaskoczeniem jest zdecydowanie większa przestrzeń dla kierowcy i pasażera w
porównaniu do nieco mniejszych modeli. Jedyne zastrzeżenia można kierować do prędkościomierza,
który pomimo wielkości nie grzeszy czytelnością. Z drugiej strony cyfrowy
odpowiednik znajduje się pod obrotomierzem, więc nie jesteśmy skazani na poszukiwaniu
strzałki gdzieś na krawędzi zegara przy mijaniu każdego ograniczenia prędkości.
Innym minusem jest rozmieszczenie bocznych lusterek, które są za nisko trochę
osadzone ograniczając widoczność. Zdecydowanie najlepsze wrażenie robi miękka,
brązowa skórzana tapicerka obszywana beżową nicią. Fotele – pomimo swojej
twardości – są bardzo wygodne i zapewniają całkiem przyzwoite trzymanie boczne.
Uruchamianie samochodu zawsze powinno odbywać się przy otwartych
drzwiach. I to najlepiej prawych, bo wtedy przez chwilę jesteśmy w stanie
usłyszeć przepiękny soczysty bulgot silnika, którego pojemność jest dużo
większa niż 1,6 litra. Podczas normalnej jazdy kierowca jest dość wyraźnie
izolowany od dźwięków, jednak przy mocnym traktowaniu gazu Paceman trochę
zawodzi. Nienarzucający się dźwięk silnika zamienia się w bardzo głośne i mało
przyjemne wycie, które bardziej przywodzi na myśl małe i słabe jednostki. A
szkoda, bo 184 konny motor zapewnia bardzo przyzwoite osiągi, choć już nie
można ich porównywać do tych uzyskiwanych przez MINI Coopera S. Paceman z
pedałem wbitym w podłogę rozpędza się do ponad 210 km/h przekraczając pierwszą
„setkę” w czasie 7,8 sekundy.
Prowadzenie to mocna strona każdego MINI. Prezentowany samochód
charakteryzuje się stabilnym prowadzeniem zarówno na bardzo szybkich, jak i
ciasnych zakrętach. Opcjonalny napęd na obie osie bardzo sprawnie niweluje buksowanie
kół na starcie i radzi sobie z wyprowadzeniem Pacemana nawet z kopnego piasku,
co sami mogliśmy sprawdzić podczas sesji zdjęciowej na jakiejś gigantycznej
piaskownicy.
MINI nigdy nie było tanią marką i nawet tego nie starała się ukrywać.
Paceman jest prawie najdroższym samochodem w palecie (więcej kosztuje tylko
Roadster), zaś za podstawową odmianę silnikową trzeba wydać prawie 98 tysięcy
złotych. Cooper S Paceman z napędem 4ALL to wydatek już blisko 122 tysięcy
złotych. Doposażenie auta do poziomu testowanego egzemplarza szybko winduje
cenę do poziomu ponad 160 tysięcy złotych. Taką cenę za indywidualizm proponuje
MINI. Czy to dużo? Odpowiedzcie sami.
Jestem MINI i wjadę na każdy kopiec. Nawet Kościuszki! |
Dynamiczna sylwetka podkreślona jest przez opadający dach |
Paceman dzielnie przebijał się przez piaski gdzieś na obrzeżach Warszawy |
MINI pokazało, że nie jest mu straszny nawet grząstki piach |
Właśnie z tej perspektywy Paceman jest najbardziej dynamiczny |
Brązowa skóra wygląda świetnie. W dotyku jest jeszcze lepsza |
Z wewnątrz Paceman wygląda jak każde MINI |
Zapamiętajcie. Ciągniecie dźwignię - bieg w górę. Popychacie - redukcja. Bez względu na to, którą łopatkę obsługujemy |
Ręczny wygląda jak dźwignia wznoszenia w samolotach i stylowy futerał na okulary |
Zabawa w piaskownicy była fajna, ale dywaniki same się nie oczyszczą |
Kratka wlotu powietrza wygląda jak turbina w samolocie. Fotograf był nią oczarowany |
Po te przełączniki aż chce się sięgać |
Foto. Łukasz Walas (lukaszwalas.blogspot.com), Marcin Koński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz