Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

środa, 10 kwietnia 2013

Wyścig na ¼ mili – Volvo V40 Cross Country T5 AWD



Uterenowiony hot hatch


Volvo wpadło na bardzo oryginalny pomysł – zróbmy uterenowiony kompakt. Jak postanowili tak zrobili, czego efektem jest V40 Cross Country, który z silnikiem T5 zapewnia osiągi na poziomie prawdziwego hot hatcha.

Volvo V40 już od samego początku miało dość ciężkie zadanie do pokonania, bowiem zastępowało aż trzy modele – C30, S40 i V50. Auto nie każdemu mogło przypaść do gustu ze względu na spokojną, wręcz absolutnie poprawną politycznie stylistyką, co zwłaszcza na tle modelu C30 prezentowało się raczej mizernie. Nie mniej jednak producent przygotował nie lada niespodziankę wewnątrz. Najważniejszym elementem było zastąpienie klasycznych analogowych zegarów elektronicznymi wskaźnikami, które nie tylko prezentują się bardzo efektownie, ale i bardzo czytelnie. Ponadto kierowca ma do wyboru aż trzy wersje wskaźników – Eco z tłem w kolorze ścian w przychodni, bądź u stomatologa, Elegance dodający dostojnego i bardziej ekskluzywnego klimatu, oraz tryb, który najbardziej przypadł mi do gustu – Performace. Poza krwiście czerwonym tłem zegarów można dostrzec fakt, iż centralne miejsce zajmuje tu obrotomierz, zaś tętno kierowcy (bądź inaczej prędkościomierz) wyświetlane jest cyfrowo.


Innym bardzo ciekawym elementem stylistycznym jest dźwignia zmiany biegów, której ścieżka przełożeń wygląda tak, jakby była wycięta ze szkła. Ci, którzy pierwszy raz zasiądą za kierownicą Volvo z pewnością będą zachwyceni latającą konsolą środkową, za którą znajduje się schowek. Sam panel na pierwszy rzut oka wydaje się być uporządkowany, mimo iż liczba przycisków znajdująca się na nim jest całkiem spora.

Parę miesięcy po hatchbacku producent przedstawił dużo ciekawszą odmianę swojego kompaktu – Cross Country. Samochód otrzymał nowe zderzaki z plastikowymi wstawkami nadającymi nadwoziu crossoverowy sznyt. Pazur tak bardzo potrzebny zwykłemu V40 zmienił charakter samochodu, jednak pamiętajmy, że nadal to nie jest auto terenowe – prześwit został podniesiony o zaledwie 1,5 centymetra, jednak do pokonywania szutrowych wiejskich dróg zawieszenie sprawdzi się wręcz ideanie.



Święcie przekonanych, że klasa premium zaczyna się i kończy na samochodach niemieckich może zaskoczyć fakt, iż Szwedzi również produkują samochody, które pod względem jakości nie odstępują ani kroku Mercedesowi, BMW i Audi. Materiały zastosowane we wnętrzu są przyjemne w dotyku. Jedynym mankamentem jest umiejscowienie stacyjki pilota i włącznika samochodu, które mogły być ulokowane w bardziej dyskretnym miejscu. Zwłaszcza, że V40 można uruchomić trzymając pilot w kieszeni.


Kiedy ożywimy samochód za pomocą przycisku, do naszych uszu dobiegać będzie cichy pomruk, który wraz z przyspieszaniem zamieniać się będzie w stanowczy, ale i bardzo przyjemny warkot 5-cylindrowego silnika z turbodoładowaniem. Ten znak rozpoznawczy Volvo w najmniejszym modelu ma 2,5 litra pojemności oraz 254 KM mocy, które sprawiają, że ten z pozoru spokojny uterenowiony hatchback w jednej chwili staje się prawdziwym GTI. To nie jest przesada, bo najmocniejszy Golf GTI oferuje 230 KM, zaś Focus ST 250 KM. Mocniejsze z tego grona są wyłącznie Megane RS, Leon Cupra (oba po 265 KM) i Opel Astra OPC z dzikimi 280 KM. Niestety dla docelowej konkurencji, jaką jest Audi A3, Mercedes A, czy BMW 1 to zdecydowanie za mało, bowiem topowe odmiany legitymują się mocą w granicach 300-340 KM, lecz z drugiej strony żaden z przedstawianych samochodów nie ma odmiany uterenowionej, co dla Volvo jest ogromną zaletą.

Nie mniej jednak 254 KM, jakie znajdują się pod maską V40 Cross Country bardzo sprawnie odpowiadają za przemieszczanie się auta, choć w czasie sprintu spod świateł nie jesteśmy narażeni na bardzo silne uderzenie w plecy, które mogłoby pogruchotać nam kręgosłup. Volvo nabiera prędkości w dużo bardziej cywilizowany sposób nie gniotąc pleców pasażerów i kierowcy nagłymi i silnymi przeciążeniami. Nie oznacza to jednak, że rozpędza się ślamazarnie, bo wynik niespełna 6,5 sekund do 100 km/h nie można uznać za zły. Tak samo jak prędkość maksymalna, która wynosi tu 235 km/h.

V40 Cross Country to wydatek minimum 98,5 tysiąca złotych. W tej cenie otrzymujemy samochód wyposażony w silnik diesla 1,6 o mocy 115 KM. Testowy egzemplarz kosztuje dodatkowe 38,8 tysiąca złotych i prawdę powiedziawszy jest warty każdej dopłaconej złotówki. W zamian otrzymujemy auto z dużo bogatszym wyposażeniem, oraz pięknie warczącym 5 cylindrowym silnikiem, którego osiągów nie powstydziłoby się rasowe GTI.

V40 Cross Country ma podniesiony prześwit o 1,5 cm w
porównaniu do standardowego modelu 


Pamiątka po C30 - czarna rama wokół tylnej szyby
Charakterystyczne tylne światła cały czas są znakiem
rozpoznawalnym Volvo
Drobna podpowiedź dla ciekawych jaki samochód jedzie
przed nimi
Typowy szwedzki porządek - absolutny minimalizm i
pełna funkcjonalność
Fotele są niezwykle wygodne. Sprawiają wrażenie, że bez
wysiłku zniesiemy podróże przekraczające grubo
ponad 1000 km



Wysokie osoby mogą czuć niedostatek miejsca na
wysokości kolan i głowy

Takie deski rozdzielcze potrafi robić
tylko Volvo
V40 ma trzy tryby wyświetlaczy: Eco...


... zdecydowanie lepiej wyglądający Elegance...
... i absolutnie najciekawszy tryb Performace

Foto. Łukasz Walas (lukaszwalas.blogspot.com)

Dziękujemy salonowi Volvo Autogala za udostępnienie samochodu do jazdy testowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz